Śmierć na Wenecji, okładka
Literatura piękna Recenzje

Śmierć na Wenecji, Maryla Szymiczkowa

Śmierć na Wenecji to już piąta część z serii przygód profesorowej Szczupaczyńskiej autorstwa duetu autorów powieści kryminalnych Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego (którzy piszą pod pseudonimem jako Maryla Szymiczkowa). To moje pierwsze spotkanie z autorami i główną bohaterką. Wcześniej czytałam już dobre opinie o nich, a nawet mam w swojej domowej bibliotece dwie książki z tej serii. Postanowiłam zatem sama sprawdzić czy mnie również spodoba się ta seria. Tym bardziej, że lubię kryminały w stylu retro, z dobrą dawką humoru. To moje ulubione klimaty. Po lekturze książki Śmierć na Wenecji z pewnością przesuną się w kolejce do czytania…

Zofia Szczupaczyńska – detektyw-amator

Pani profesorowa Zofia Szczupaczyńska przeprowadza się wraz z mężem Ignacym do kamienicy „Pod Śpiewającą Żabą”. Początkowo jest tym faktem zachwycona, ale letnie ulewy sprawiają, że Wisła występuje z brzegów i zalewa Kraków. Akurat kamienica, w której mieszka profesorstwo, znajduje się w terenach zalewiska. Okoliczni mieszkańcy czują się jak w Wenecji, gdyż zamiast ulic mają wodne szlaki. Oczywiście na tym kończą się podobieństwa… Pani Zofia jest detektywem-amatorem, chociaż w tamtych czasach to zadanie raczej nie dla kobiety. Wiele rzeczy im po prostu nie wypadało czynić. Mężczyźni uważali, że kobiety nie potrafią myśleć logicznie. Lecz profesorowa nie przejmuje się zbytnio ograniczeniami i uwielbia zagadki kryminalne.

Śmierć na Wenecji

Powódź przyniosła niespodziankę dla profesorowej, gdy zauważyła płynące po wodzie ciało. Z miejsca ruszyła w ślad za nim, korzystając z wodnego środka lokomocji. Zofia Szczupaczyńska nie odpuści swojego śledztwa. Musi nie tylko dowiedzieć się, kim jest nieboszczyk, ale także kto jest winien jego śmierci. Gdy jednak dowiaduje się, że jest jeszcze jeden topielec, tym razem utopiony w wannie, zastanawia się co mogło łączyć tych mężczyzn. Czy zginęli przypadkiem? Czy ktoś przyczynił się do ich śmierci? Trzeba przyznać, że energii i pomysłowości, a także talentu detektywistycznego może profesorowej zazdrościć nie jeden policjant. Zofia zrobi wszystko żeby dowiedzieć się prawdy na temat śmierci na Wenecji, nie daje się zwieść żadnym pozorom i logicznie łączy fakty w spójną całość. A nie jest to łatwe w czasach, gdy kobieta nie powinna sama wychodzić z domu oraz przebywać w lokalach, w których prym wiodą mężczyźni… A profesorowa Szczupaczyńska prowadzi przecież dochodzenie w tajemnicy przed mężem.

Beczki po kiszonkach

Przemieszczanie się po zalanych terenach Krakowa w różnego rodzaju pływających łódkach, które wcześniej służyły do zupełnie innych celów (np. beczkach po kiszonkach) dla niektórych mieszkańców to niezła okazja zarobku. „I choć miała na sobie nie strój niedzielny, a zwykłą domowa suknię, której nie zmieniła, wypuszczając się na fale powodzi, postanowiła wmieszać się w tłum i udać, że też właśnie wyszła z sumy, bo przecież absolutnie nie miała dziś czasu na dnia świętego święcenie”. Czy profesorowa rozwiąże zagadkę obu śmierci?

Recenzja książki

W Śmierci na Wenecji bardzo mi się podobała postać Zofii, zabawne dialogi. Jej służąca Franciszka również daleko nie odstaje w zadziorności i pomysłowości od swojej pani… Autorzy świetnie oddają klimat ówczesnej epoki, wszystkie postacie są realistycznie i barwnie przedstawione. Część postaci jest autentycznych, co jeszcze bardziej stwarza historię rzeczywistą. Polecam lekturę tej książki, zwłaszcza tym czytelnikom, którzy tak jak ja nie poznali jeszcze do tej pory niesamowitej autorki Maryli Szymiczkowej.

Myszka