Królewska konna, okładka
Książki dla dzieci i młodzieży Recenzje

Kajko i Kokosz. Królewska konna

Królewska konna – pod tym jakże pięknie brzmiącym tytułem kryje się najnowsza odsłona komiksowej serii „Kajko i Kokosz. Nowe przygody”. Autorami są Maciej Kur i Sławomir Kiełbus. To właśnie ci dwaj doświadczeni twórcy postanowili stać się kontynuatorami wielkiego dzieła Janusza Christy. Oferują czytelnikom zupełnie nowe przygody tytułowych wojów z Mirmiłowa. Innymi słowy rzecz ujmując – mamy przed sobą 46 stron barwnej, bajkowej relacji, o której postaram się wam opowiedzieć więcej w poniższej recenzji. Zapraszam!

Nowe historie bohaterów

I tak też Kajko i Kokosz raz jeszcze muszą wcielić się w rolę nianiek. Ich zadaniem staje się odeskortowanie kuzynki Mirmiła – uroczej i wiecznie śmiejącej się księżniczki Salwy. Jak się bowiem ukazuje, została rzucona na nią przed laty klątwa, która każe się jej śmiać – zawsze i wszędzie. Po drodze spotka ich moc przygód na czele z konfrontacją z bandą zbójców…, ale też i pomysł rozżalonego Kokosza, który poznawszy członków miejscowej Królewskiej Straży Konnej, postanawia do niej wstąpić, porzucając Kajka i Salwę. I jak nie trudno się domyślić, nie wyniknie z tego nic dobrego… Mamy zatem przed sobą kolejną porcję barwnych przygód Kajka i Kokosza. Oczywiście są tu nowe lokacje, nowi bohaterowie i zupełnie nowe historie, co już samo w sobie jest czymś wielkim i wspaniałym, że oto po tylu latach możemy cieszyć się raz jeszcze powrotem do tego komiksowego świata Kajka i Kokosza.

Królewska konna – komiks, który bawi

Okoliczności spotkania Salwy, pewne niefortunne zdarzenia spowodowane jej śmiechem, podróż Kajka i Kokosza z dziewczyną oraz wstąpienie tego drugiego do Królewskiej Straży Konnej i wynikające z tego faktu konsekwencje dla wszystkich… To kolejne elementy tej ciekawej, dobrze poprowadzonej i przezabawnej relacji. Dzieje się tu bardzo wiele, zawsze zaskakująco i z wielką częstotliwością kluczowych wydarzeń. Efektem jest opowieść, która z jednej strony bawi i rozśmiesza do łez…, zaś z drugiej przypomina tę piękną prawdę, że lepsze bywa często wrogiem dobrego…

Nawiązania do dzieł Janusza Christy

Bohaterowie, świat magii, walki i przygód, czy też wreszcie wielokrotnie już wspominany, jakże nam dziś współczesny humor. To wszystko oczarowuje nas od pierwszych chwil lektury komiksu Królewska konna. Oczywiście wszystko jest tu takim, jakim być powinno. Grzechem byłoby powiedzieć, że komiks ten nie jest równie udanym, jak dzieła Janusza Christy. Ilustracje są piękne, niezwykle malownicze, klimatyczne, poprowadzone lekką kreską i nawiązująca do najlepszej postaci cartoonowej sztuki. To również dbałość o każdy szczegół, dobre kadrowanie oraz korzystanie z bogactwa ładnych dla oka kolorów. Zresztą zostały tu dobrane do każdej ze scen w iście mistrzowski sposób. I znów muszę powiedzieć, że Sławomir Kiełbus nawiązują swoimi rysunkami do oryginału Christy – i czyni to naprawdę znakomicie.

Podsumowanie

Myślę, że spotkanie z komiksem Królewska Konna spełnia nasze wszelkie oczekiwania względem niego. Mamy tu kolejną barwną historię z pogranicza fantasy, komedii i bajkowej przygody. Mamy świetny humor, jak i nie brak również pięknych emocji, przy których można się nawet wzruszyć. I oczywiście głównym odbiorcą tego komiksu będą dzieci, ale uwierzcie mi na słowo, że równie dobrze będą bawić się przy nim i dorośli – choćby z sentymentu za tą serią. Rzecz całą podsumowując – komiksowa opowieść to jeszcze jedna udana odsłona tej nowej serii o przygodach pary tytułowych bohaterów. Udana pod względem scenariusza, ilustracyjnej szaty i komediowej wymowy, czyli innymi słowy rzecz ujmując – w każdym calu. I tym samym pozostaje mi już tylko gorąco zachęcić was do sięgnięcia po ten tytuł. Polecam – naprawdę warto.

Urszula Janiszyn,

I, po lekturze…