Do ostatniej kości okładka
Literatura piękna Recenzje

Do ostatniej kości, Camille De Angelis

„Są dwa rodzaje głodu. Ten pierwszy mogę bezpiecznie zaspokoić cheeseburgerami i mlekiem z czekoladą, ale jest jeszcze ten drugi – część mnie samej, która tylko czeka na właściwy moment. Może tak trwać miesiącami, a nawet latami, ale prędzej czy później będę musiała mu ulec”.

Do ostatniej kości to horror, ale dość specyficzny. Jest to opowieść o poszukiwaniu szczęścia, miłości i akceptacji. O samotności. O dziewczynie, która nie miała przyjaciół i była nielubiana w szkole.

Zarys fabuły

Maren Yearly to młoda dziewczyna, która ma nienasycony głód. Ale nie chodzi o to, że zjadłaby większy obiad lub częściej coś pochłaniała. Ona potrafi zjeść człowieka do ostatniej kostki. Gdy skończyła szesnaście lat, jej matka Penny stwierdziła, że już nie da rady tak żyć i zostawiając jej list, porzuca ją. Nastolatka postanawia odnaleźć swojego biologicznego ojca. Chce dowiedzieć się, co się z nim stało i w tym celu udaje się do jego rodzinnego miasteczka. Wyrusza w podróż po Ameryce, mając jedynie akt urodzenia, trochę pieniędzy i kilka książek. W czasie swojej wędrówki poznaje wielu młodych chłopaków. Złamała im jednak nie tylko serce, ale i kości… Każdy z kim próbowała na dłużej zaprzyjaźnić się, kończył tak samo. Został przez nią zjedzony.

W końcu na drodze Maren staje Lee, mężczyzna inny jak ona. Pociągający i tajemniczy. Skrywa podobną tajemnicę do dziewczyny. Również ma niepohamowany głód. Jego pierwszy trup, którego zjadł, to jego dziadek. Dzięki Lee dziewczyna nie czuje się tak samotna i przerażona. Wie, ze razem dadzą radę i chociaż przyjdzie im ukrywać się przed ludźmi, staną się silni i nierozłączni. Ale czy uczucie, które narodzi się pomiędzy nimi, będzie w stanie ocalić ich przed samymi sobą i całym światem? Czy Maren odnajdzie swojego tatę? Przekonajcie się sami, sięgając po książkę Do ostatniej kości Camilli De Angelis.

Recenzja książki Do ostatniej kości

Książka Do ostatniej kości jest dość specyficzna. Należy do gatunku zwanego horrorem, ale ja niespecjalnie widzę w niej elementy charakterystyczne dla tego gatunku. Ma co prawda wstrząsające momenty, ale na tle całej akcji są one znikome. Nie znajdziemy tutaj krwawych i brutalnych scen. Zanim główna bohaterka zabierze się za konsumpcję, jest już po trawieniu. Dla mnie Do ostatniej kości to przede wszystkim dość oryginalna powieść o dojrzewaniu, poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, do którego się nie należy, o porzuceniu i o bezwarunkowej miłości.

Bardzo rzadko sięgam po powieści grozy, ale muszę przyznać, że książka Do ostatniej kości Camilli De Angelis mnie zachwyciła. Może dlatego, że nie do końca nadaje się, by zakwalifikować ją do gatunku horroru. Autorka świetnie przedstawiła inność w tej powieści. Bohaterowie to kanibale, ale główna bohaterka, chociaż uwielbia jeść ludzi, ma coś w sobie, dlatego ją polubiłam. Wydaje się, że nie chce być taka jaka jest i próbuje z tym walczyć. Dla mnie to osoba, która chce kochać i być kochana. Osoba, która szuka akceptacji otoczenia, przyjaźni i miłości. Mimo że wie czego chce, jest zagubiona i niezdarna w nawiązywaniu kontaktów. Maren wzbudza wiele emocji: żal, smutek i nadzieję, że może w końcu uda jej się być szczęśliwą.

Romantyczny horror

Camille De Angelis posiada niezwykle lekkie pióro, dzięki czemu książkę Do ostatniej kości można przeczytać w dwa wieczory. Początek powieści może wydawać się trochę nudny, ale jak już dotrzemy do końca – dojdziemy do wniosku, że był potrzebny. Dzięki niemu można bardziej poczuć to, co czuła główna bohaterka.

Książka ma swoje zalety, ale również wady. Zabrakło mi w niej wyjaśnienia, kim naprawdę są Maren i Lee. Dlaczego od urodzenia odczuwają tak silny pociąg do zjadania ludzi. Rozwinęłabym również bardziej wątek miłosny.

Do ostatniej kości Camilli De Angelis na pewno nie jest książką dla każdego. Fani powieści grozy, mogą być rozczarowani. Z kolei ci, co zazwyczaj czytają powieści obyczajowe i romanse, mogą być zniesmaczeni samym tytułem. Polecam więc Do ostatniej kości tym, którzy chcą przeczytać po prostu coś innego.

Ewelina Gąsiorowska

Z książką w plecaku