Literatura piękna Recenzje

Destroy us

Dla całego świata możesz być nikim, a dla kogoś możesz być całym światem.

Po raz pierwszy chyba nie wiem, co mam napisać o przeczytanej książce, a jest nią Destroy us, debiutancka powieść Pauliny Śmiech. Z jednej strony napisała historię pełną wydarzeń, a dzięki temu wciągającą, ale z drugiej często irytowały mnie niektóre zachowania bohaterów, ale też przebieg fabuły.

Kreacja głównej bohaterki

Camilę Brooks, bohaterkę Destroy us, otacza luksus. Bierze udział w licznych balach i bankietach, ma pozornie wszystko, co potrzebuje, by być szczęśliwą i żyć w dostatku. Jej rodzice są bogaci finansowo, mają prestiżowe zawody. Stać ją więc na markowe ubrania i spełnianie pragnień. To jednak tylko pozory, bo tak naprawdę nie jest szczęśliwa. O wszystkim decyduje despotyczna matka, a i ojciec nie jest bez skazy. Camilla zawsze myślała, by studiować architekturę, ale i to nie pozostało bez wyboru rodzicielki i w efekcie teraz, poznajemy ją w momencie, gdy razem z bratem Elliotem jedzie do Londynu, by tam podjąć studia prawnicze. Jak matka. Kwestią narzucaną przez nią jest też odżywianie. Camilla wciąż słyszała, by uważała na to co jest, jest za gruba, pomimo, że to mijało się z prawdą. Ciągłe upominanie przez matkę wżarły się w jej myśli i przekonania o swoim wizerunku. Nawet jeżeli patrzy w lustro, widzi grubaskę.

Kim jest Evans?

To nie jedyne zmartwienie dziewczyny, bo skrywa ona jeszcze mroczniejsze tajemnice, które wpłynęły na jej obecne życie. Ten wątek pojawia się od czasu do czasu w ciągu kolejnych wydarzeń w Destroy us, ale pod drodze gdzieś ginie. Na jego miejsce wyłaniają się inne sprawy. Zaczyna dominować sprawa tożsamości dziewczyny sięgające daleko w przeszłość, aż do dzieciństwa. A to ma swój początek wraz z poznaniem Evansa Nacchiano, współlokatora jej brata. Niewiele o nim wiadomo, ale Camilla dowiaduje się, że stracił ukochaną osobę, Michelle. Ma za sobą trudne przejścia. Okazuje się też, że Evans wie o niej dużo, więcej niż można by było się spodziewać, a tak nie powinno być, bo znają się krótko. Jednak prawda jest zupełnie inna.

Relacja głównych bohaterów Destroy us

Dziwna była ta historia i naprawdę nie potrafiłam zrozumieć ani Evana, ani Camilli. Po pierwsze, gdy się po raz pierwszy widzą, zachowują się tak, jakby się nie znali. On zaś potem wyjawia, że znał ją wcześniej i w ogóle poznali się już jakiś czas temu. I ona go nie pamięta? Druga sprawa: za dużo wulgaryzmów. Nie mam nic przeciwko nim, jeżeli są uzasadnione, ale gdy dziewczyny wciąż używają takich słów, to świadczy o ich prostackim charakterze, a nie subtelności. Dużo jest też w nich frustracji, pretensji, unoszenia się dumą i pokazywania swoich humorów. Za mało wzajemnych rozmów. Nie kleiło mi się kilka spraw, a już ta z zaginioną Michelle i jej roli w życiu Evana w ogóle mnie nie ujęły. Gdy poznałam całość i wszelkie sekrety, trudno mi było w to uwierzyć, bo za bardzo jest to według mnie przekombinowanie.

Mafijny wątek w powieści

To, co w Destroy us jest na plus, to dynamika zmian sytuacji i towarzyszące temu emocje. Początek przypominał typowy romans młodzieżowy, gdy Camilla i jej brat Elliot jadą na studia do Londynu. Jednak ten wątek gdzieś umknął i o ewentualnych wykładach nie ma ani słowa. Zamiast tego wkracza motyw ocierający się o mafijny charakter. Wychodzą na jaw tajemnice, które uświadamiają Camilli, jak mało wiedziała o sobie i swojej rodzinie. Paulina Śmiech złożyła ich historię z niektórych znanych schematów, jakie są charakterystyczne dla tego gatunku, otoczyła ich elementami romansu, niespokojnego i emocjonalnego oraz tajemnicy, która wije się przez całą fabułę. Sekrety rodzinne, demony z przeszłości, trudne dzieciństwo, ukryte kłamstwa, nieszczerość, niełatwe relacje międzyludzkie, w tym przyjaźń, problemy uczuciowe, ale też wrogość urozmaicają tę opowieść o miłości naznaczonej wieloma przeciwnościami.

Autorka z Wattpada

Autorka to kolejny przykład młodej pisarki, która swoje pierwsze kroki robiła na Wattpadzie. Ja podchodzę do takich dzieł z dużą ostrożnością, chociaż ta platforma wyłoniła kilka wspaniałych talentów pisarskich. W przypadku pani Pauliny Śmiech widoczny jest ogromny potencjał, jednak musiałby jeszcze popracować na klarownością i jednolitością, by każdy wątek i wydarzenie nie wprowadzało mętliku, a taki pojawiał się u mnie, gdy czytałam Destroy us. Mam pewien niedosyt, mimo że dałam się wciągnąć w jej akcję.

Podsumowanie recenzji

W sumie lekturę Destroy us mogłabym uznać za udaną, bo styl i dynamika są bardzo dobre, do których nie mam zastrzeżeń. Byłabym usatysfakcjonowana, gdyby nie zakończenie, które mnie rozczarowało. W ogóle nie rozumiałam, co autorka miała na myśli i dlaczego tak to wszystko zakończyła. Miałam wrażenie, jakby zakończenie było na siłę, byleby tylko nie zakończyło się za słodko. Byłam w niemałym szoku i zdziwieniu, gdy dotarłam do ostatniej strony. Uważam, że jest ono bez sensu i nastawione jedynie na dramatyzm. U mnie łez nie było, a jedynie złość na takie sfinalizowanie historii. Zamiast euforii, czułam zawód. To tak, jakby otrzymać pyszne danie, którym się delektujemy, ale smak psuje nam nagle dorzucony gorzki składnik, który psuje całe wrażenie. Autorka pozbawiła w ten sposób swoją powieść głębszego przesłania, jakie mogłoby dotyczyć miłości, która pokonuje wszystkie przeszkody, a w przypadku takiego finału, trudno mi wysnuć jakąkolwiek refleksję.

Mirosława Dudko
ezo-ksiazki.blogspot.com