Mikołajek. Klub zaginionych traperów, Marjorie Demaria
Nie ma chyba osoby, która nie zna Mikołajka, czyli niesfornego chłopca, którego obecność wiąże się zawsze z jakąś przygodą. A dokładnie katastrofą. Wraz ze swoimi przyjaciółmi doprowadza zwykle dorosłych do szaleństwa, choć tak naprawdę nie zachowuje się źle – jest po prostu sobą. W ten uroczy, nieco kłopotliwy sposób. O Mikołajku i jego przygodach powstało już mnóstwo książek. Tym razem mamy jednak do czynienia z aktywizującym komiksem. Książka Mikołajek. Klub zaginionych traperów, to pełna niebezpieczeństwa wyprawa do lasu, która zapewni nam niepowtarzalne wrażenia. To pozycja nie tylko dla miłośników tego uroczego urwisa, ale dla wszystkich, którzy lubią angażujące lektury, zagadki i łamigłówki.
Zarys książki Mikołajek. Klub zaginionych traperów
W publikacji Mikołajek. Klub zaginionych traperów wraz z Mikołajkiem, jego paczką oraz druhem Gerardem, korzystając z pięknego letniego dnia, wyruszamy do lasu w okolice Morskich Skałek. Naszym celem jest Przylądek Wiatrów. Można do niego dotrzeć posługując się mapą i kompasem oraz wskazówkami, jakie daje wędrowcom natura. Mikołajek wciela się w postać Davy Crocketta, a właściwie Dawida Krokieta. Pragnie być pierwszym traperem, który zdobędzie wspomniany przylądek. Tyle tylko, że druh Gerard znacząco przeszkadza w tej zabawie w traperów. Zwraca Mikołajkowi i Fabrycemu uwagę i podkreśla konieczność słuchania o zasadach przetrwania w lesie. Ustala też zasady związane miedzy innymi z porozumiewaniem się odgłosami zwierząt, żeby ich nie przestraszyć. Wspomina o jedzeniu żołędzi na wypadek głodu (z czego skwapliwie korzysta Alcest). Dodatkowo mówi o tym, że rosnący mech wskazuje na kierunek północny (tyle że akurat rośnie po dwóch stronach skały).
Nadciągają kłopoty…
W miarę zagłębiania się w las dzieci są coraz bardziej zmęczone, wpadają nawet na to, by wezwać taksówkę. Ale przecież – zgodnie ze słowami druha Gerarda – taksówek w lesie nie ma. Nie ma się co dziwić, że drużyna zaczyna marudzić. Alcest pyta o podwieczorek, a z nudów zaczynają bawić się w Indian. To również nie spotyka się z akceptacją druha. A kiedy jeszcze wpadają na trop niedźwiedzia (którego odcisk przypomina ludzki but, ale nie wnikajmy w szczegóły) i słyszą dziwne odgłosy, wszyscy zaczynają się bać. Na dodatek druh upuszcza mapę w błoto. Staje się ona niezdatna do użycia. Kiedy dowiaduje się, że Mikołaj i Fabrycy zgubili kompas, zaczyna już niemal rwać włosy z głowy. A to jeszcze nie koniec tej przygody. O tym, czy dzielna drużyna dotrze do celu i czy druh Gerard wyjdzie bez szwanku z tej wyprawy możemy przekonać się dzięki książce. Jej uzupełnieniem i przedłużeniem naszej przygody jest zbiór zagadek znajdujących się na ostatnich stronach. Poznamy zatem kod Davy’ego Crocketa, szaradę Alcesta, przeprowadzimy Mikołajka przez labirynt, będziemy ponadto szukać przedmiotu bez pary. To tylko kilka z wielu zgromadzonych w książce Mikołajek. Klub zaginionych traperów zagadek.
Recenzja
Lektura książki Mikołajek. Klub zaginionych traperów, jednej z całego cyklu, nie tylko bawi nas niezmiernie, ale zachęca młodego czytelnika do poznania lepiej tego nowego kolegi, a także do rozwiązywania zagadek, które pomagają ćwiczyć spostrzegawczość, koncentrację czy inne umiejętności, potrzebne nie tylko traperom. Atrakcyjna szata graficzna i niewielka objętość zachęcają natomiast, by zabrać tę i inne książki serii na wakacyjny wypoczynek czy weekendowy wypad, i to nie tylko do lasu.
Justyna Gul,
Qultura słowa
–
Polecamy inne książki z serii: