Przepraszam, ja już nie żyję
Przepraszam, ja już nie żyję Marty Matyszczak to książka dla tych, którzy lubią pozbawione krwi i brutalności kryminały z przymrużeniem oka. Powieść jest drugą częścią cyklu Zbrodnie na podsłuchu. Pojawiają się tu ci sami bohaterowie, co w części pierwszej, ale z powodzeniem można czytać ten tom oddzielnie. To świetna książka na urlop lub wakacje, a także na poprawę humoru w kiepski dzień. Pełna zawiłości akcja, barwni bohaterowie i żartobliwy język to największe atuty tej książki.
Zarys fabuły
Akcja Przepraszam, ja już nie żyję toczy się na wielkim wycieczkowcu pływającym po Morzu Śródziemnym. Rita Braun, jej brat Radek Brązowski oraz kolega Jacek Tolak zatrudniają się na liniowcu, by z bliska przyjrzeć się sprawie. Chcą nagrywać podcast ekologiczny o zanieczyszczeniu środowiska naturalnego przez wycieczkowce. Oczywiście znajdują wiele dowodów na to, że statek zabierający na pokład tysiąc turystów i zawijający do wielu portów bardzo szkodzi czystemu powietrzu i czystej wodzie. Narusza też ciszę i spokój ludzi mieszkających w nadmorskich miejscowościach. Jednak to nie ekologia jest tu tematem głównym, tylko zbrodnia. Podczas rejsu zostaje uduszona i wrzucona do morza pewna kobieta. Sprawę zabójstwa ma rozwiązać policjant, ale oczywiście Rita i jej znajomi też się w to wmieszają.
Zaskakująca powieść
Bohaterowie pierwszoplanowi są rewelacyjni, a przygody Radka bawią do łez. Postacie drugoplanowe też przyciągają uwagę. Podróżujące statkiem rodziny Czwartków i Żegockich to zbiór naprawdę ciekawych ludzi, choć ci akurat niekoniecznie są sympatyczni. Czytając powieść, przyjrzymy się temu, jak wyglądają wakacje na takim wycieczkowcu. W książce Przepraszam, ja już nie żyję pojawi się też drugie tajemnicze zabójstwo – przed rokiem na Majorce zginęła pod kołami samochodu młoda kobieta. Czy te obie sprawy się łączą? Fabuła jest zaskakująca. Akcja czasami przenosi się w miejscu i czasie. Wciąż coś się dzieje, bohaterowie nieustannie popadają w jakieś tarapaty lub popełniają błędy. W powieści pojawi się ślub i rozwód, bójka, pogoń i uwięzienie. Będzie też choroba morska, podsłuchiwanie, kradzież ubrań i nałogowa bałaganiara. Musi też oczywiście być kapitan statku, leniwy policjant, przystojny kelner i wredna teściowa. W końcu tajemnice obu śmierci stopniowo się rozwiązują, a zakończenie zaskakuje. I to kilka razy!
Wszechobecna farsa
Styl powieści jest lekki, żartobliwy. Pełno tu absurdalnych sytuacji. Autorka nie stroni od ironii i groteski. Kto wypowiada słowa będące tytułem książki? Przepraszam, ja już nie żyję – mówi do nas zamordowana ofiara. Farsa jest tu wszechobecna. Pomimo tego autorce udało się przemycić wiele wartościowych treści dotyczących ekologii, rodziny, pracy, przyjaźni. Język powieści jest bardzo współczesny. Warto zwrócić uwagę, że jest to język potoczny, taki, jakim mówimy na co dzień. W dodatku język pełen humoru i lekkości. Często się śmiałam, czytając.
Podsumowanie recenzji
Przepraszam, ja już nie żyję Marty Matyszczak to lekki kryminał, który rozbawi i poprawi humor. Świetna książka na lato. Czytając w jakimś spokojnym, zacisznym miejscu wcale nie będziemy zazdrościć tym, którzy w tłumie i upale zwiedzają włoskie, hiszpańskie i greckie miasta. Podcast Rity i Jacka mówi przecież o tym, że nadmierna turystyka nie jest dobra ani dla przyrody, ani dla ludzi.
Anna Sołtys