Wzór na miłość, Christina Lauren
Christina Lauren to amerykański duet autorek romansów: Christiny Hobbs oraz Lauren Billings, cieszący się ogromnym zainteresowaniem wśród czytelników. W ostatnim czasie nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka ukazała się książka Autoboyography. Z kolei Wydawnictwo Poradnia K. wydało powieść Wzór na miłość, którą miałam okazję poznać.
Recenzja książki Wzór na miłość
Wzór na miłość to historia o poszukiwaniu swojej drugiej połówki za pomocą aplikacji randkowej. Wydawać by się mogło, że jest to historia, jakich wiele, jednak aplikacja „DuetDNA”, jak sama nazwa wskazuje, wykorzystuje w swych poszukiwaniach kod DNA…
Jess to samotna matka. Jest specjalistką od analizy danych i zestawień statystycznych, ale musiała zaakceptować fakt, że nie ma matematycznej formuły na miłość. Choć wychowuje dziecko w pojedynkę, to zawsze może liczyć na swoich dziadków i zwariowaną przyjaciółkę, autorkę romansów – Fizzy. Jess nie ma czasu na ciągłe poszukiwania idealnego kandydata na partnera, dlatego (choć pod wpływem chwili) postanawia wysłać swoją próbkę i za pomocą „DuetDNA” spróbować odnaleźć swoje szczęście. Spotyka ją nie lada zaskoczenie, gdy odkrywa, że została dopasowana z jednym z założycieli aplikacji – Riverem Peña. I to z nie byle jakim wskaźnikiem dopasowania – aż 98%!
Pomysł na fabułę w mojej ocenie jest naprawdę oryginalny. Choć tematyka poszukiwania swojej drugiej połówki za pomocą Internetu nieraz przewijała się w romansach, to tym razem autorki nadały temu wątkowi nowej świeżości. Jednak pomimo nietuzinkowego pomysłu, nie do końca wszystko mi w tej powieści odpowiadało…
Powieść duetu autorek romansów
Początek powieści Wzór na miłość rozwija się dość mozolnie. Dla osób, które lubią, gdy akcja szybko się rozwija, być może przebrnięcie przez pierwsze rozdziały okaże się trudne. Jednak z każdą kolejną stroną jest coraz lepiej.
Mocną stroną tej historii są ciekawie wykreowane postacie, o różnorodnych charakterach. Mamy tutaj inteligentnego i zamkniętego w sobie naukowca, rozważną samotną matkę, która dostrzega potrzeby wszystkich wokół siebie, pomijając własne, oraz szaloną autorkę romansów – Fizzy. To właśnie ona ratowała tę historię w najnudniejszych momentach i nadawała jej dodatkowego kolorytu.
Wszystko wskazywało na to, że Wzór na miłość może okazać się jednym z ciekawszych romansów tego roku. Niestety, końcówka powieści była okropnie irytująca. Rozwiązanie konfliktu pomiędzy bohaterami kompletnie mnie nie przekonało, a zachowanie Rivera zwyczajnie działało mi na nerwy.
Epilog w moim odczuciu był zupełnie zbędny. Choć zazwyczaj lubię wiedzieć, co dzieje się później w życiu bohaterów, tak w tym przypadku wolałabym udawać, że tego ostatniego rozdziału w ogóle nie było. Cały epilog był stanowczo zbyt przeciągany, tak jakby nie liczyła się jakość, ale jak największa liczba stron tekstu…
Wydawać by się mogło, że po tylu uwagach powinnam odradzać lekturę tej powieści, ale jest wręcz odwrotnie. Pomimo tych wszystkich mankamentów, spędziłam miło czas z książką Wzór na miłość. Historia miała spory potencjał i myślę, że jest warta Waszej uwagi. Momentami jest stanowczo zbyt „przegadana”, ale dajcie jej szansę. Ja dałam i mimo wszystko nie żałuję.
Anna Pasiut,
Świat ukryty w słowach
Więcej powieści duetu Christina Lauren
Dobre Chwile z książką Podróż nieślubna