Tom Lake, okładka
Literatura piękna Recenzje

Tom Lake – najnowsza powieść autorki Domu Holendrów

Oto kolejna wyjątkowa proza autorki Domu Holendrów. I tym razem warto dać się jej ponieść i ruszyć w niespieszną podróż w przeszłość, która z chwilą obecną się miesza. A te zawsze na siebie oddziałują. Co ten splot zdarzeń przyniesie?

Czas powieści

Zaczynamy współcześnie, bowiem dokładnie w pandemicznym 2020 r. Trzy córki wracają wówczas w rodzinne strony. Czereśniowy sad staje się tu przestrzenią nostalgiczną. Spacerując wśród drzewek, krok po kroku, Lara odkrywa swoje młode lata. Rozkwitło wtedy jej uczucie do znanego aktora Petera Duka. Okazuje się, że teatr Tom Lake, źródło nie tylko artystycznych uniesień, kryje tajemnic wiele i nie wszystko jest takie, jakim wydawać się może. Jednak czy to nie samo życie?

Wielowątkowa opowieść

Znaki zapytania w Tom Lake wciąż się mnożą. Czy dotąd enigmatyczna przeszłość matki, odbije się na córkach? W końcu przeżycia najbliższych nam osób sprawić mogą, że trzeba przewartościować całe swoje dotychczasowe bycie. Wyrywają ze schematów, w których trwamy i zmieniają perspektywę. Tu matczyna historia rzuca nowe światło na oboje rodziców, którzy są przecież symboliczną ostoją. Korzeniami, w których wyrasta własne „ja”. To powieść wielopłaszczyznowa. O wielu formach miłości, która ewoluuje i zmienia nas samych. O tej szalonej, beztroskiej, ufnej, ale i ustabilizowanej, dojrzałej, bez różowych okularów. Wreszcie o zupełnie innej, rodzicielskiej, której nie sposób zamknąć w słowa. Wymyka się wszystkim słownikom. Jest o traceniu, które przecież zawsze bolesne, a czasem i już nigdy pozbierać się nie pozwala. Jest i o zyskiwaniu nowego, bo brak zawsze tworzy miejsce, które chciałoby się wypełnić. O odkrywaniu swojego miejsca w rolach zakochanej, żony, matki. Każda z nich ma swój etap i charakter. Każda jest niezapomnianą lekcją.

Opowieść tkana ludźmi i emocjami

Tom Lake to proza, w której liczy się detal. Małe gesty tworzą rzeczy wielkie. Eteryczna, ale i intensywna, bo to opowieść tkana ludźmi oraz łączącymi ich emocjami, a te zawsze pełne zawirowań i niedopowiedzeń. A wszystko wśród czereśni, niemych obserwatorów, które więcej słyszą niż to wydawać się może. Umiejscowienie wydarzeń w okresie pandemii pozwoliło na skupienie czytelnika na mniejszej liczbie wątków i postaci, ale za to przyjrzenie się im dogłębnie. Izolacja bowiem zamyka pewne możliwości, ale uwydatnia tu i teraz. Język jest piękny, pełen troski. Przebija przez niego pewien smutek, nostalgia. Nie ma tu tworzenia idealnych wizji, które od cukierkowych kolorów stają się aż nierealne. Jest autentycznie, szczerze, czasem boleśnie. Zawsze jednak czule. Letnie słońce przeplata się tu z pracą, która nie zna wymówek. Znajdziemy tu bogactwo przemyśleń. Jest tu też dużo indywidualnego przeżywania. Oczekiwania zderzają się z rzeczywistością, wywołując wspomnienia, ale i wnioski, które po latach nabierają innego wydźwięku.

Podsumowanie

Tom Lake – proza taka prosta, a jednak zawiła. O tym, że miłość na zawsze naznacza, ale ta utracona wcale nie musi przekreślać. Daj się porwać!

Monika Parda,

Żyj Bardziej