Krzycz, jeśli żyjesz, Cyryl Sone
Książka polskiego prokuratora
Bardzo lubię kryminały napisane przez polskich autorów. Cenię szczególnie te, do których pisarze się przyłożyli i zrobili porządny research. W ostatnim czasie bardziej niż wcześniej denerwuje mnie, jeśli autor opisuje jakąś procedurę, opierając się jedynie na wiedzy z filmów, zamiast sprawdzić, jak to w rzeczywistości wygląda. To złożyło się na to, że ogromnie się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam zapowiedź książki napisanej przez polskiego prokuratora. Wiedziałam, że historia pod względem formalnym powinna być dobrze skonstruowana. Zaczęło mnie ciekawić, jak z całą resztą poszło autorowi książki Krzycz, jeśli żyjesz. Czy prokurator potrafi stworzyć brutalną i wciągającą historię?
Krzycz, jeśli żyjesz – recenzja
Wystarczyło mi już kilka przeczytanych stron książki Krzycz, jeśli żyjesz, aby wyrobić swoje pierwsze zdanie o niej. Pomyślałam o tym, jak dobrze mi się ją czyta. Cyryl Sone ma przyjemny styl pisania, co przyczyniało się do tego, że powieść tę czytało mi się szybko i bez żadnych problemów ze zrozumieniem. Można by pomyśleć, że prokurator chciałby poszpanować swoimi umiejętnościami i napisać tekst, który byłby niezrozumiały dla większości odbiorców. Jednak w tym przypadku tak się nie stało, a prawniczy język pojawia się tylko tam, gdzie jest potrzebny.
Podczas czytania książki Krzycz, jeśli żyjesz da się zauważyć, że napisał ją ktoś, kto przyłożył się do ukazania realiów polskiej prokuratury, która jednak nie obfituje w same rozwiązane i proste sprawy. Czuję, że osoby z branży także by stwierdziły, że Cyryl Sone zbytnio nie nagiął rzeczywistości. Jednak dobrze by było, gdyby autor trzymał się swojej branży i nie zabierał się za wyjaśnianie chemii. Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie dalej powielał tych bzdur o luminolu, które autor zawarł w swojej książce.
Książkę Krzycz, jeśli żyjesz czytało mi się bardzo dobrze od pierwszych stron. Opisana historia była dosyć zagadkowa i byłam jednocześnie bardzo ciekawa, jak autor ją rozwiąże. Zakończenie trochę mnie zaskoczyło. A do tego było nietypowe, nie spotkałam się do tej pory z podobnym. Zresztą, cała zagadka i powiązane z nią śledztwo były dosyć niespotykane, a do tego maksymalnie absorbujące moją uwagę jako czytelniczki.
Anna Karczewska,
Z książką pod koc