Kajko i Kokosz. Powrót Milusia
Maciej Kur i Sławomir Kiełbus – wielce doświadczeni twórcy komiksów, podjęli się oto rzeczy pięknej, wielkiej i zarazem nie łatwiej. Otóż postanowili oni stworzyć nowe zeszyty legendarnej serii „Kajko i Kokosz”. Kontynuują tym samym wielkie dzieło Janusza Christy i oferują czytelnikom możliwość kolejnego spotkania z parą niezwykłych wojów. Właśnie w ramach tego projektu ukazała się w naszym kraju najnowsza, trzecia już część cyklu „Kajko i Kokosz. Nowe Przygody” – opowieść o tytule Powrót Milusia. Mam przyjemność opowiedzieć wam o niej więcej w poniższej recenzji. Serdecznie zapraszam.
Nowe przygody
Kajko i Kokosz popadają w nieliche kłopoty, chcąc pomóc małżonce Mirmiła… W ten sposób spotyka ich kara, jaką jest rozkaz udania się do osady księcia Włada. To wiąże się z opieką nad jego rozwydrzonym synem… Na miejscu okaże się, że spotkają tam oni pewną dawną znajomą sprzed lat, jak i swojego ukochanego smoka Milusia. Ten jest jednak nieszczęśliwym wobec zaginięcia towarzyszki życia – smoczycy Miłasi. Nasi dzielni wojowie postanawiają zatem pomóc w poszukiwaniach. Narażają się tym samym na pewien podstępny plan jednej z mieszkanek osady… I tak oto mamy przed sobą kolejną udaną bajkową opowieść o przygodach Kajka i Kokosza. Powrót Milusia to blisko 50 stron wypełnionych intrygującą fabułą, emocjami i znakomitym humorem. To bardzo przypomina sobą legendarne dzieło Janusza Christy. Jednocześnie Maciej Kur i Sławomir Kiełbus czynią tą historią coś jeszcze. Nawiązują w piękny i nostalgiczny sposób do dawnych odsłon serii, co w mej ocenie jest rzeczą absolutnie bezcenną.
Nowe spojrzenie na „Kajko i Kokosza”
Komediowa bajka fantasy – dokładnie tak jawi się ta historia. Towarzyszymy tytułowej parze w ich podróży do niezbyt lubianego przyjaciela, gdzie to spotkają dwie postacie ze swej przeszłości. I mamy tu to nasze ulubione, niespieszne tempo relacji. Sprzyja ono rozkosznej przyjemności przebywania w świecie tej komiksowej serii, obcowaniu z doskonale nam znanymi bohaterami i cieszeniu się humorem. W mej ocenie nie powstydziłby się go sam Janusz Christ. I choć pojawiają się głosy czytelników i krytyków, że to już jednak nie to samo…, to w mej ocenie owe „nowe spojrzenie” na tę opowieść jawi się naprawdę dobrze i interesująco. Bo też zamiast narzekać, warto docenić pracę i odwagę autorów.
Ilustracje w komiksie Powrót Milusia
Ilustracyjnie jest również znakomicie. Z jednej strony ładnie dla oka, bardzo zabawnie i profesjonalnie na polu lekkości kreski, idealnie dobranych i pięknych kolorów oraz dobrego kadrowania. Z drugiej zaś rysunki te nawiązują do ilustracji Janusza Christy. To z pewnością było zamierzonym ze strony Sławomira Kiełbusa w komiksie Powrót Milusia. Otóż nie będzie przesadnym stwierdzenie, że patrząc na te kadry można poczuć się tak, jak byśmy spoglądali na komiksy o Kajku i Kokoszu sprzed kilkudziesięciu lat. To wydaje się być szczególnie ważnym dla tych wszystkich nas, którzy wychowywali się na tej komiksowej serii.
Nowe pokolenia czytelników
Można zadać sobie pytanie, czy należy kontynuować tę legendarną serię po śmierci jej twórcy. W mej opinii ze wszech miar warto. Po pierwsze stworzony przed Janusza Christę baśniowy świat serii o Kajku i Kokoszu ma sobą do zaoferowania wciąż tak wiele, że grzechem byłoby nie skorzystać z tej oferty. Po drugie zaś nowe przygody Kajka i Kokosza stanowią wspaniałą okazję do poznania tych bohaterów i tej serii przez kolejne pokolenia miłośników komiksów. Starszym z nas łezka w oku się zakręci, gdy zaczytując się w te opowieści przypomnimy sobie nasze pierwsze kontakty z literaturą komiksu. I to jest czymś pięknym, magicznym, niezwykłym.
Podsumowanie recenzji
Kajko i Kokosz. Nowe Przygody. Powrót Milusia to znakomity, klimatyczny, fundujący wielką przyjemność powrót do tej legendarnej już serii, która po skrzydłami Macieja Kura i Sławomira Kiełbusa ma się nie tylko dobrze, ale wydaje się też znajdować w dobrych rękach. Mamy tu bowiem ten sam klimat, tę samą lekkość relacji i to samo udane połączenie baśni z komedią, które urzekło nas przed laty i którym możemy cieszyć się i dziś właśnie za sprawą tego cyklu i tej jego niniejszej odsłony. Dlatego też gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten komiks – naprawdę warto.
Urszula Janiszyn,
I, po lekturze…