Fortuna sprzyja umarłym, Stephen Spotswood
Słyszałam, że Fortuna sprzyja umarłym to taki lekki kryminał, przy którym można się wzruszyć, pośmiać, a i w napięciu trzyma. Postanowiłam więc na własnej skórze przekonać się, czy i ja będę miała podobne przemyślenia po lekturze.
Z cyrku do biura detektywistycznego
Nowy Jork, rok 1942. Will Parker, zadziorna uciekinierka z cyrku, właśnie uratowała życie Lillian Pentecost. Najbardziej niekonwencjonalnej prywatnej detektyw. Tak zaczyna się ich współpraca. Trzy lata później kobiety zajmują się nietypową sprawą. Podczas przyjęcia zostaje zamordowana pani domu, Abigail Collins. Ktoś roztrzaskał jej głowę kryształową kulą. Tylko problem tkwi w tym, że w chwili śmierci kobieta była sama. Znaleziono ją na krześle, na którym rok wcześniej samobójstwo popełnił jej mąż. Czy to możliwe, że ten zemścił się zza światów? Lillian Pentecost ma nietypowe metody działania. Jest dość dobrze znana, dlatego zostaje poproszona o pomoc w rozwiązaniu śledztwa, w którym pojawia się wiele niewiadomych. Z czasem sprawa okazuje się bardziej skomplikowana, niż na początku się wydawało.
Waleczne kobiety i duchy
Fortuna sprzyja umarłym mocnymi żeńskimi charakterami stoi, to trzeba przyznać. Zarówno pani P., jak i Will zapadają w pamięć. Ta pierwsza nie patyczkuje się, potrafi dosadnie wyrazić swoje zdanie. Will z niejednego pieca jadła chleb i nie warto z nią zadzierać. A, i spokojnie, chociaż to są silne babki, mają swoje ograniczenia, to nie są nadludzie. Podobał mi się pomysł wplecenia w fabułę wątku spirytystycznego. Postać medium mnie intrygowała i kiedy nasze bohaterki się z nią spotkały, czułam ciarki na całym ciele. Byłam ciekawa, jak autor poprowadzi ten wątek. Moim zdaniem poradził sobie z nim bardzo dobrze. Nie był dodany na siłę, wnosił coś do fabuły. Sama intryga kryminalna jest poprowadzona w intrygujący sposób. Kilka razy zmieniłam swoje podejrzenia co do tego, kto jest czarnym charakterem. Niektóre moje podejrzenia się sprawdziły, ale nie jestem z tego powodu rozczarowana. Według mnie Fortuna sprzyja umarłym stanowi dobre rozpoczęcie cyklu o detektywkach.
Podsumowanie
Faktycznie, przy książce Fortuna sprzyja umarłym można się trochę pośmiać, nawet wzruszyć. Autor potrafi wyprowadzić w pole, skutecznie mieszając szyki. Za sprawą tej powieści przeniosłam się w miejscu i czasie. Kupiłam tę historię z całym dobrem inwentarza. Nie miałam poczucia, że tło historyczne kuleje. Na swój sposób ujął mnie klimat tamtych czasów, choć nie chciałabym w nich żyć. Polubiłam bohaterki, choć nie zawsze popierałam ich działania. Na końcu ostrzeżenie dla osób, które nie lubią książek z wątkami LGBT. W tej takowy się znajduje. Nie jest wciśnięty na siłę, ma spore znaczenie w kontekście całej opowieści i uważam, że bez niego tej historii czegoś by brakowało, nie zrobiłaby na mnie aż tak dużego wrażenia.
Maria Derejczyk-Zwierzyńska
czytelnia-mola-ksiazkowego.pl