Drogi święty Mikołaju #1. Jak uratować święta? Natasza Socha, Magda Mazur
„Święta to nie przymus, każdy powinien je spędzać tak, jak chce”.
Książka Jak uratować święta? jest pierwszym tomem serii Drogi święty Mikołaju, która po raz pierwszy ukazała się 16 października 2019 roku. Muszę tu zaznaczyć, że miała wówczas cudną okładkę nawiązującą do świątecznych dekoracji. Obecna oprawa graficzna już tak nie zachwyca, ale mimo to sięgnęłam po tę powieść, gdyż bardzo lubię tego typu klimaty.
Początek świątecznej serii
Karolina Wolej jest w luźnym związku z Karolem, wspaniałym facetem, który ma jedną wadę – jest okropnym bałaganiarzem rozpieszczonym przez bogatych rodziców. Ona pracuje w sądzie, orzekając w sprawach rozwodowych. On jest niespełnionym artystą. Gdy pewnego dnia Karolina odkrywa w jego telefonie smsową korespondencję z jakąś kobietą, jest w szoku i czuje, że to ten moment, w którym powinna zrobić coś ze swoim życiem. Spokoju też jej nie daje matka Karola, która bardzo naciska na to, by tegoroczne święta odbyły się u niej.
Matylda Majchrzak to matka samotnie wychowująca nastoletniego Mikołaja. Sześć lat temu zostawił ją mąż, po którym pozostał piękny dom, ale też kredyt. Matylda ma wprawdzie dobrze płatną pracę, ale standard życia, jaki chce zapewnić swemu synowi, doprowadza ją do balansowania na granicy skromnej egzystencji. Jest nadopiekuńcza, ale pewnego dnia dociera do niej, że Mikołaj świetnie sobie radzi z obowiązkami. Natomiast ona nie za bardzo potrafi poradzić sobie z samą sobą, zwłaszcza pod względem finansowym. Praca w redakcji zaspokaja jej najpilniejsze potrzeby, ale coraz trudniej jest uporać się z utrzymaniem dotychczasowego poziomu życia.
Renata Wrzos jest singielką po dwóch rozwodach i dobrze usytuowaną kobietą sukcesu. Zawsze zadbana, pewna siebie, roztacza aurę luksusu i elegancji. Teraz ma jeden cel – znaleźć dobrze zarabiającego męża, dlatego od trzech miesięcy ma romans ze swoim szefem, Tomaszem Koniecznym. Nie wie jednak, że Tomasz nie zamierza rozstać się ze swoją żoną Anną, gdyż jest ona dla niego ostoją domowego ogniska. Dociera to do mężczyzny pewnego dnia po kolejnym spotkaniu z Renatą i stwierdza, że już najwyższy czas zakończyć tę relację. Tymczasem Renata obmyśla plan zdobycia Tomasza dla siebie na stałe.
Idealna książka na przedświąteczne dni
Jak uratować święta? to świetna powieść na przedświąteczne dni, w której autorki wspaniale umieściły kilka historii. Obserwujemy życie trzech rodzin w osobnych wątkach i ich losy toczące się w ciągu kilku tygodni przed wigilią. Jest wprawdzie listopad, ale już aura świąt wdziera się powoli w życie bohaterów. Każdy z nich oczekuje jednak od Mikołaja zupełnie czegoś innego i nie zawsze są to materialne sprawy…
Bohaterami książki Jak uratować święta? są nie tylko osoby oznaczone w tytułach rozdziałów, ale też postacie drugoplanowe, których punkt widzenia także mamy okazję poznać, gdyż całość jest poprowadzona w narracji trzecioosobowej. Obserwowałam ich perypetie z różnymi emocjami. Jednym współczułam, innych nie za bardzo polubiłam, a jeszcze innym dopingowałam, by im się udało poukładać życie. Spośród pojawiających się osób najbardziej ujęła mnie Matylda. Jest wprawdzie nadopiekuńcza wobec syna, ale w sumie okazuje się bardzo wrażliwą osobą. Polubiłam też Karolinę i Karola oraz żonę Tomasza, Annę Konieczną, która zaimponowała mi swoją postawą, gdy dowiedziała się o romansie męża. Natomiast najmniej solidaryzowałam się z Renatą, która otrzymuje od losu to, na co zasługuje, i przekonuje się, że życie bywa przewrotne.
Jak uratować święta? – pisarski duet w świątecznej odsłonie
Pisarski duet w postaci Nataszy Sochy i Magdy Mazur świetnie sprawdził się we wspólnym tworzeniu powieści. Powstała wciągająca historia, w której mamy różne problemy, pojawiające się świąteczne refleksje, ale i zaskakujące rozwiązania.
Jak uratować święta? to lekka, zabawna opowieść o perypetiach kilku osób, których życie nie rozpieszcza, ale dla każdego ma ono niespodzianki. Jednocześnie autorki zwracają uwagę, że zbyt mocno odeszliśmy od celebrowania magii świąt. Ludzie bardziej skupiają się na materialnej otoczce tego czasu, zamiast cieszyć się ze wspólnie spędzonych chwil, doceniając się wzajemnie. Ulatuje gdzieś radość, którą odczuwaliśmy w dzieciństwie, oczekując wigilii i świętego Mikołaja. Jako dorośli podchodzimy do nich mechanicznie, biegając po sklepach, szukając prezentów, ozdabiając dom. Spędzamy mnóstwo czasu przy szykowaniu potraw i często zmęczeni siadamy do wigilijnego stołu. Tymczasem finał pokazuje, że niewiele trzeba, by dać innym szczęście, nadzieję, poczucie więzi i miłości.
Mirosława Dudko,
ezo-ksiazki.blogspot.com
Sprawdź także recenzję drugiego tomu – Drogi święty Mikołaju #2. Kto naprawi tę gwiazdkę?