Błaganie o śmierć, Marek Krajewski
Żegnać się nigdy nie jest łatwo… Żegnać z najbliższymi, przyjaciółmi czy też chociażby ulubionym literackim bohaterem, który przez wiele lat czytelniczych spotkań stał się dla nas kimś ważnym. Niestety, właśnie takie pożegnanie mam za sobą za sprawą lektury najnowszej powieści Marka Krajewskiego pt. Błaganie o śmierć, w której to spotykamy po raz ostatni jej głównego bohatera – Eberharda Mocka.
Błaganie o śmierć – ostatnia powieść cyklu
Wrocław, rok 1919. Asystent policyjny Eberhard Mock staje przed kolejną trudną sprawą, którą zajmuje się nie tyleż ze służbowego polecenia, ileż z osobistych pobudek. Oto bowiem zostaje uprowadzona roczna córeczka znajomej Mocka – prostytutki Herty Rossenbach, której udaje się cudem uniknąć śmierci z rąk porywacza. Bardzo szybko okazuje się, że sprawa ta wiąże się ze śmiercią popularnego boksera podczas pięściarskiego pojedynku, który wydawał się ustawionym. Tym samym też Mock wkracza kolejny raz do najmroczniejszych zaułków Wrocławia, by stanąć oko w oko z najpodlejszymi ludzkimi kreaturami…
Pożegnanie z bohaterem
Pierwszym pytaniem, jakie chce się zadać, jest to, czy powieść Błaganie o śmierć wyróżnia się spośród innych części cyklu z uwagi na fakt, iż stanowi jego ostatnią odsłonę? Otóż nie, co też wydaje się znakomitym krokiem autora. Dzięki temu zabiegowi nasze pożegnanie z Mockiem staje się czymś niezwykle naturalnym, prostym, logicznym. To kolejne spotkanie z tą postacią, jego gorzką codziennością życia i zarazem mrocznym obrazem niemieckiego Breslau, który tyleż nas fascynuje, co i nierzadko przeraża. I jest w tym coś iście magicznego – powiedzenie żegnaj, ale i pozostawienie tego literackiego świata swojemu własnemu, niespiesznemu życiu.
Główna oś wydarzeń książki Błaganie o śmierć skupia się wokół kolejnych kroków Mocka. Bohater poszukuje porwanego dziecka, zastawia pułapki na potencjalnych podejrzanych, jak i wreszcie krok po kroku dociera do prawdy. Jednocześnie mamy tu także kilka pobocznych wątków związanych zarówno ze zniknięciem malutkiej Bettiny, jak i ustawionym bokserskim pojedynkiem. Te z czasem łączą się ze sobą w spójną i niezwykle barwną całość. I jest tu wartka akcja, nie brak wielkiej przygody. Znalazło się nawet miejsce na charakterystyczne odniesienia do filologii klasycznej czy filozofii. Całość wieńczy zaś mocny i niezwykle poruszający finał.
Cykl książek z Eberhardem Mockiem
Przez te wszystkie lata spotkań z powieściami o Mocku mieliśmy okazję spotykać go w bardzo różnych etapach życia. Czasami były to chwile triumfu, innym razem zwątpienia, niekiedy upadki. Tym razem bliżej jest do tej ostatniej treści. Mock pogrąża się w koszmarze alkoholizmu, ale też i znajduje siłę do tego, by na czas śledztwa pokonać swojego wewnętrznego demona. Stawka bowiem – życie dziecka – jest zbyt wysoka. I nie powiem, że książka Błaganie o śmierć odsłania przed nami coś, czego byśmy nie wiedzieli dotąd o tej postaci. Raczej upewnia nas w tym, że jawi się ona jako poczciwy bohater o ludzkim sercu, oczywiście na miarę czasów i okoliczności, w jakich przyszło mu żyć.
Świat tego literackiego cyklu zawsze był mrocznym, brudnym, złym. Jednakże w tej opowieści wydaje się on przekraczać owe granice o jeszcze jeden krok. Ukazuje nam najohydniejsze ludzkie wypaczenia, na czele z nekrofilią, ale też i innymi chorymi żądzami. Błaganie o śmierć to również rzeczywistość ludzkiej biedy, upadku obyczajów, cierpienia niewinnych kobiet i dzieci. I oczywiście jest to literacka fikcja, aczkolwiek ukazana w tak drobiazgowy i przekonujący sposób, że po prostu w nią wierzymy. Na osobne słowa uznania zasługuje tradycyjnie wspaniale ukazane przedwojenne miasto Wrocław, na czele z jego drobiazgową topografią.
Polski kryminał retro w najlepszym wydaniu
Od wielu lat podkreślam w rozmowach ze znajomymi to, że jeśli tylko chcą poznać lub też rozpocząć swoje czytelnicze spotkanie z dobrym, polskim kryminałem retro, to powinni sięgnąć po twórczość Marka Krajewskiego. W szczególności po serię o Eberhardzie Mocku. Otóż każda odsłona tego cyklu, z tą najnowszą włącznie, stanowi dla nas swoisty bilet do odbycia fascynującej podróży w czasie. Podróży, która jest niezwykle ekscytującą, nie zawsze lekką i łagodną w serwowanej treści, ale za to najbliższą prawdy o przełomie XIX i XX stulecia, ukazanej na gruncie tyleż kryminalnej pracy śledczych, co i codzienności życia europejczyków. To również inteligencja, logika i mistrzowski, pisarski warsztat.
Z wiadomych względów lektura książki Błaganie o śmierć jest inną, bardziej emocjonalną i nostalgiczną. Z każdą kolejną przeczytaną stroną zdajemy sobie coraz bardziej sprawę, że to nasze pożegnanie z Mockiem. Niemniej jest to wciąż dla nas wielka przyjemność, znakomita rozrywka i wyśmienita, intelektualna uczta, która objawia się zarówno na polu rozwikływania kryminalnej intrygi, co i poznawania tego pięknego, ale też i mrocznego świata. Oczywiście wierni czytelnicy tej serii po prostu muszą poznać ten tytuł.
Książka Marka Krajewskiego pt. Błaganie o śmierć to bez wątpienia pożegnanie piękne, godne wielkości całego cyklu i zaskakujące swoją zwyczajnością, co w tym kontekście jest rzeczą jak najbardziej pozytywną. I oczywiście jest nam smutno, że oto nie poznamy już więcej losów i przygód Eberharda Mocka. Na szczęście pozostają nam książki ukazujące jego przeszłość i przyszłość, do których możemy wszakże zawsze powrócić. Tymczasem zaś gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę niniejszą, pożegnalną powieść.
Urszula Janiszyn,
I, po lekturze…