Klub miłośniczek zbrodni
Klub miłośniczek zbrodni to lekki kryminał retro, nieco w stylu Agathy Christie, lecz również można tu znaleźć coś z naszej Joanny Chmielewskiej. A tego typu książki są dla mnie zawsze dobrym relaksem i wprawiają mnie w dobry humor. Zachęcają jednocześnie do ćwiczenia umysłu w rozwiązywaniu zagadek, zagadek kryminalnych z dozą humoru. Gdy na dodatek jedną z bohaterek jest starsza (77 lat) pani, która uwielbia pływać… nago w Tamizie, bardzo lubi łamigłówki, układanki i krzyżówki, więc nie tylko je rozwiązuje, ale nawet sama potrafi je układać i robi to dla lokalnej gazety, a przy okazji wieczorami popija whisky, szkocką…
Niektóre łamigłówki bywają zabójcze
Pani Judith Potts miała siedemdziesiąt siedem lat i była zupełnie zadowolona z życia. Mieszkała w rezydencji w stylu Arts and Crafts nad Tamizą, miała pracę, którą kochała i która zajmowała jej tyle czasu, ile potrzeba, nie więcej, a co najlepsze, nie musiała dzielić życia z żadnym mężczyzną.
Akcja powieści Klub miłośniczek zbrodni toczy się powolnie i leniwie. Takie jest właśnie miasteczko Marlow. Nad brzegiem Tamizy mieszka Judith Potts. Kobieta jest dość tajemnicza, mieszka sama, a swoje sekrety trzyma w zamkniętym na klucz pokoju. Może nawet w dwóch. Upał daje się we znaki. Judith wieczorem rozbiera się i okrywając się tylko lekka peleryną, pod osłona nocy zmierza do wody. Płynąc wydaje się jej, że słyszy na drugim brzegu męski głos oraz strzał… Mieszka tam jej sąsiad Stefan Dunwoody. Kobieta musi (ale także bardzo chce) sprawdzić co tam się dzieje. Na jej wołanie nikt jednak nie odpowiada. Ona sama ma problem żeby wyjść na brzeg, w dodatku jest przecież naga…
Odkrycie zbrodni
Po powrocie do swojego domu, dzwoni na policję. Jednak patrol niczego dziwnego nie zauważa. Judith sama musi sprawdzić całą posesję sąsiada zza rzeki. Okazuje się, że miała rację, Stefan nie żyje.
Kiedy jej oddech po wysiłku się uspokoił, uświadomiła sobie, że w powietrzu unosi się specyficzny odór, jak ze sterty kompostu. Czy to wina rzeki? Popatrzyła w dół na wodę płynącą przez kratę. Tkwiła tam na wpół zanurzona uschnięta gałąź – blokowała przepływ i zatrzymała liście.
W następnej chwili Judith coś sobie uzmysłowiła.
W wodzie nie utkwiła gałąź.
To było ludzkie ramię.
Prywatne śledztwo
Policja niezbyt poważnie potraktowała sugestie Judith, że ktoś zamordował jej sąsiada. Uznali, że prawdopodobnie to było samobójstwo. Wobec tego ona sama musi wziąć sprawy w swoje ręce i dowieść, że Stefan sam się nie zabił. Szukając jakichkolwiek śladów, tak całkiem przypadkowo zyskuje dwie chętne do pomocy przyjaciółki, więc ich amatorskie śledztwo nabiera tempa. Każda z tych pań jest zupełnie inna, ale razem tworzą niezwykłą drużynę, klub miłośniczek zbrodni… Jednak w tym sennym miasteczku dochodzi jeszcze do kolejnych zbrodni. Teraz już nawet policja jest pewna, że i Stefan padł ofiarą zabójcy.
Czy uda się temu specyficznemu babskiemu zespołowi rozwiązać zagadkę? Dokąd zaprowadzi je śledztwo? Czy też to może będzie ostatnia zagadka dla Judith? Klub miłośniczek zbrodni to lekka i zabawna historia, zatem czekam na dalszy ciąg. Ciekawe czym zaskoczy nas autor.
Myszka