Spowiedź scjentologa
Do napisania tej recenzji zbierałam się już od jakiegoś czasu. Jednak ilekroć siadałam do pisania, nie potrafiłam ubrać swoich myśli w słowa. Miałam wrażenie, że to, co chcę napisać, nie będzie w stanie oddać moich odczuć po lekturze. Ta książka przejechała po mnie jak emocjonalny walec. Spokojnie mogłaby być gotowym scenariuszem do mrożącego krew w żyłach thrillera psychologicznego. Albo horroru. A napisało go samo życie.
Od szeregowca do lidera
Mike Rinder, autor książki Spowiedź scjentologa, zetknął się ze scjentologią za sprawą swoich rodziców. To oni najpierw zagłębiali jej arkana. Kiedy był chłopcem, matka wykorzystywała na nim techniki panowania nad bólem, jakich nauczyła się od swoich guru. Potem chłopak wyruszył na misję. Z biegiem czasu wspinał się po szczeblach scjentologicznej kariery. Z szeregowca stał się liderem, który do perfekcji opanował manipulowanie innymi ludźmi. Który na całe dnie pozostawia dzieci pod opieką obcych osób. Dla którego misja ratowania świata jest ważniejsza niż pogrzeb najbliższej osoby. Brakowało mi tchu, kiedy o tym czytałam. Zastanawiałam się, jak można tak wyprać człowiekowi mózg, by wmówić mu, że nie liczy się nic oprócz misji. Nie wyobrażam sobie takiego życia.
Scjentologia w Hollywood
W Spowiedzi scjentologa znajdziecie odpowiedź na pytanie, kto ze świata gwiazd należy do tej sekty. Dowiecie się jak się tam znalazł i dlaczego nie wszystkich udało się do niej zwerbować. Tak, jest również fragment poświęcony Tomowi Cruise’owi, jednemu z najbardziej znanych scjentologów. Będziecie mogli przekonać się, jak do tej organizacji podchodziła Nicole Kidman i jak doszło do tego, że znalazł się w niej Tom.
Biegnij, ile sił w nogach
Mike Rinder w końcu uciekł z sekty. Jednak odejście nie oznaczało dla niego końca „przygody” z przeszłością. Mężczyzna pokazuje, jak wyglądało jego życie, co stało się z rodziną, którą za sobą pozostawił. Ta historia to przerażający obraz tego, jak można zmanipulować człowieka. Jak złamać jego charakter i sprawić, że będzie płacił za to, żeby pobiegać sobie dookoła słupa. Nie mieści mi się w głowie to, co ludzie są w stanie zrobić, żeby dostać się na kolejne stopnie wtajemniczenia. Czytałam Spowiedź scjentologa z narastającym poczuciem przerażenia. Z jednej strony obawiałam się tego, co autor będzie miał mi do powiedzenia. Z drugiej strony chciałam wiedzieć, jak wyglądało jego życie w sekcie i co działo się z nim po ucieczce. Przy okazji mogłam przekonać się, kto był na szczycie władzy, jak ta się zmieniała na przestrzeni lat i co zrobiono, gdy założyciel scjentologii odszedł z tego świata.
Słowem podsumowania
Spowiedź scjentologa pokazuje, jak absurdalnymi prawami rządzi się scjentologia, do jak skrajnych zachowań jest w stanie doprowadzić człowieka. W trakcie lektury włos niejednokrotnie może się na głowie zjeżyć. Kilka razy czułam, jak pęka mi serce, gdy czytałam wspomnienia autora, który mówił, że omijał ważne wydarzenia w swoim życiu, by poświęcić się misji. Ta publikacja to kawał scejntologicznej historii, która pokazuje kulisy tej sekty. Emocjonalnie to była dla mnie trudna do dźwignięcia opowieść, ale nie żałuję, że się z nią zapoznałam. Podziwiam to, że autor znalazł w sobie siłę, żeby zawalczyć o siebie i o swoją wolność. Zapłacił za to wysoką cenę. Jeśli chcecie zajrzeć za kulisy świata scjentologii, to polecam Spowiedź scjentologa. Nie jest to łatwa lektura, ale zasługuje na uwagę.
Maria Derejczyk-Zwierzyńska
Czytelnia Mola Książkowego