Opowieść mojej mamy, Małgorzata Wryk
Ocalić rodzinną historię od zapomnienia
Książka Opowieść mojej mamy rozpoczyna się telefonem autorki, pani Małgorzaty Wryk, do swojej mamy. Jest 1995 rok, kiedy to dopiero co w Polsce zaczynają pojawiać się telefony stacjonarne. Podekscytowana tym faktem autorka dzwoni do swojej mamy, Wandy, by pochwalić się, że i ona ma telefon. Podaje jej swój numer, a wtedy zalega cisza. Okazuje się, że ten numer bardzo dobrze zna Wanda, ponieważ to jej wytatuowany ponad 50 lat temu numer w obozie, w czasie II Wojny Światowej. Zbieg okoliczności?
Zarys fabuły
Książka Opowieść mojej mamy napisana jest przez córkę byłej więźniarki, która przez dwa lata była w aż czterech obozach koncentracyjnych. Widziała w tym czasie wiele chorób, cierpienia i śmierci. Odczuwała trudny do wyobrażenia sobie głód, permanentne zmęczenie. W domu ani ona, ani jej mąż Edward, nie rozmawiali o tym, co wydarzyło się w czasie wojny. Autorka wiedziała tylko tyle, ile nauczyła się na lekcji historii. Szczególnie omijany był temat Oświęcimia. Bohaterka książki nigdy nie chciała obnosić się ani ze swoim bohaterstwem, ani z cierpieniem, którego doznała przez te dwa lata. Po dwudziestu dwóch latach od zakończenia wojny, Pani Wanda dała córce swoje zapiski z piekła, które przeżyła. Pani Małgorzata Wryk czytając je, miała mniej więcej tyle samo lat, co jej mama, gdy trafiła do pierwszego z obozów. Pierwsze czytania to opis tego jak stała się „żywym numerem”. Pierwsze dni w piekle, obdarcie ze wszystkiego. Nie tylko z ubrań, ale również z godności. Dalsze czytania to opis walki o przetrwanie. Opis chorób i śmierci. Autorka porusza w tej książce temat nie tylko swojej matki, ale również rodziny Serwańskich. Los tych ludzi również był trudny i wiele oni przeżyli.
Recenzja książki
Opowieść mojej mamy to przejmujący opis przeżyć pani Wandy. Chociaż książka nie jest gruba, czytało mi się ją trudno. Nie dlatego, że była nudna. Wręcz przeciwnie. Była bardzo ciekawa, ale dostarczała mi tylu emocji, że musiałam co jakiś czas ją odłożyć i pozbierać się. Oprócz zatrważających opisów z czasów obozów, znajdziemy tutaj wiele zdjęć przedstawiających panią Wandę przed wybuchem wojny oraz po jej zakończeniu. Wydawałaby się po nich, że kobieta była szczęśliwa. Że zapomniała o koszmarze, który odebrał jej piękne lata życia. Ale to chyba złudne wrażenie. Pani Wanda starała się żyć dalej i nigdy nie chciała wracać do przeszłości. Jednak do końca swojego życia przeżywała wewnętrznie ten okres. Są to również zdjęcia rodziny Serwańskich, dziadków pani Małgorzaty i innych młodych ludzi, którzy mieli swoje plany. Niestety, ale marzenia te zostały przerwane wraz z wybuchem II Wojny Światowej. Teraz rozpoczęła się walka o przetrwanie. Walka z chorobami i zmęczeniem. Nie każdy tę walkę wygrał, a ci, którym się udało, są świadkami, którzy przekazują kolejnym pokoleniom te makabryczne wydarzenia. Aby nie zapomnieć o ludziach, którzy zginęli. Ku przestrodze.
Podsumowanie recenzji
To, co lubię w tym gatunku książek, to język jakim są napisane. Małgorzata Wryk ma lekkie pióro i sposób w jakim opisała los swojej mamy, sprawia, że książka wciąga od samego początku i nie da się od niej oderwać. Chyba że ktoś potrzebuje parę minut jak ja, by ochłonąć od natłoku emocji. Jeśli lubicie reportaże i chcecie pogłębić swoją wiedzę o II Wojnie Światowej, to bardzo polecam Opowieść mojej mamy.
Ewelina Gąsiorowska
Z książką w plecaku
–
Polecamy inne publikacje z kategorii wojennych wspomnień: