Nokturny, Kazuo Ishiguro
Opowiadania laureata Literackiej Nagrody Nobla
Wiem, że z opowiadaniami bywa różnie. Nie każdy lubi, nie do każdego przemawiają, ale czasem trafia się na perłę, która zapada w pamięć. Po zbiór Nokturny Kazuo Ishiguro sięgnęłam z kilku powodów. Po pierwsze, nazwisko autora jak magnes podziałało, bo jeśli ktoś osiągnął wiele, to niemal automatycznie nastawiamy się na jakość. Słusznie czy nie, to się okaże. Po drugie, nić łącząca wszystkie historie – muzyka jest mi bliska, więc skusić się musiałam. Jeśli Wam również, podążajcie za melodiami pisanymi przez życie…
W Nokturnach jest raczej delikatnie niż bardzo mocno, raczej psychologicznie niż tylko obyczajowo, nostalgicznie niż radośnie i mogłabym wymieniać tak dalej, bo paletę barw, choć nie energią tryskających, tu znajdziemy. Jest czas, którego uchwycić się nie da i przez palce przecieka, ucieka, znika. Znamy to, bez wyjątku. Są też relacje międzyludzkie, z tych najbliższych, które wnoszą niezrozumienia, ale i uniesień góry. Nokturny Kazuo Ishiguro to proza uniwersalna, choć niezwykle pojedyncza i tym mnie ujęła najbardziej, bo choć jesteśmy częścią tłumu, to przeżywamy jednostkowo.
Wnikamy pod powierzchnię, do serc i dusz zaglądamy. Głęboko. A w tle gitara, saksofon, wiolonczela, ale też weneckie, te z Beverly Hills oraz londyńskie kadry. Gwar naprzemiennie ze spokojem, harmonia z dysonansem. Jest więc multi, choć nie przygniata nas ilość bodźców. Za to emocji, tych niby codziennych, które wyłażą nieproszone – las cały. Smutek się przebija i znajduje ujście. Nasiąkamy.
Nokturny – wysmakowana proza Kazuo Ishiguro
W Nokturnach czytamy o małżeńskich kłodach pod nogi, niespełnionych marzeniach i pożegnaniach. O nieszczerości, przełomach i pasji. Patrzeniu na ludzi z góry i przez pryzmat materialnych przymiotów. O zniewoleniu, bezwzględnym dążeniu – by być wyżej, sukces za nogi złapać i już nie puszczać. Tylko czy to autentyczne szczęście dać może? Jakoś gorzko, więc słodkiej i lekkiej lektury nie oczekujcie.
Choć nie jest tu spektakularnie, nie ma eksplozji i kryminalnych zagadek do rozwiązania, to zwalniamy. Myśli jakby budziły się ze snu. Tylko co z tym zrobimy? Dalej biec będziemy, w rytm muzyki, czy może „stop” stanie się naszym celem?
Nokturny to proza, która mówi do każdego z nas i warto odszukać w niej cząstkę siebie, która nie zawsze odpowiada naszemu o sobie mniemaniu. Taka, w którą trzeba się wsłuchać, żeby usłyszeć, a jeśli już nam się uda – to dostajemy całą symfonię.
Monika Parda,
Żyj Bardziej