Byłem fotografem w Auschwitz, Anna Dobrowolska
Prawdziwa historia Wilhelma Brassego
„Nazywam się Wilhelm Brasse. Jestem fotografem. Od września 1940 roku byłem więźniem w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Wykonałem ponad 50 tysięcy zdjęć do obozowych kartotek oraz dokumentację eksperymentów doktora Mengelego” – tak rozpoczyna się opowieść Wilhelma Brassego, fotografa z Auschwitz. Jego fach zapewnił mu przetrwanie. W wieku 23 lat trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie na polecenie nazistów prowadził dokumentację fotograficzną. Udało mu się przeżyć obozowe piekło, jednak nigdy już nie wrócił do zawodowego wykonywania zdjęć. Ryzykując własnym życiem, uratował od zniszczenia dowody zbrodni nazistów.
Wielu z nas miało w rodzinie osoby, które trafiły do obozu w Auschwitz. Być może część z nich została uwieczniona na zdjęciach wykonanych przez Brassego. Sama miałam w rodzinie osobę, która była w tym obozie koncentracyjnym, udało się jej przeżyć, ale nigdy nie mówiła o tym, co tam się działo…
Każda kolejna publikacja o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu łamie moje serce na miliony kawałków. Czytałam już wiele wspomnień byłych więźniów, ale za każdym razem przeżywam to co ich spotkało na nowo. Tak było i tym razem. Nie potrafiłam przeczytać książki pt. Byłem fotografem w Auschwitz za jednym razem. Nie zliczę też, ile razy przerywałam lekturę, by otrzeć łzy cieknące mi po twarzy. Czułam niemal fizyczny ból w trakcie lektury. Wciąż nie potrafię uwierzyć w to, że ludzie ludziom zgotowali ten los. Nigdy nie zrozumiem, jak można kazać komuś biegać w kółko i strzelać sobie do niego, świetnie się bawiąc.
Recenzja książki Byłem fotografem w Auschwitz
Byłem fotografem w Auschwitz Anny Dobrowolskiej to nie tylko rekonstrukcja wydarzeń z obozowego życia Brassego. Poznajemy jego wcześniejsze życie. Widzimy, jaką drogę pokonał, by zostać fotografem. Z jego słów bije pasja do tego zawodu. Po wojnie musiał jednak poukładać sobie życie na nowo. Po drugiej stronie obiektywu wciąż widział ofiary z Oświęcimia. Opowieść obozowego fotografa w książce Byłem fotografem w Auschwitz przeplatana jest ze wspomnieniami byłych więźniów obozu, co daje dodatkowe spojrzenie na to, co tam się wydarzyło. Nie brakuje tutaj również fotografii wykonanych przez Brassego.
Za sprawą książki Byłem fotografem w Auschwitz Anny Dobrowolskiej po raz kolejny przeżyłam obozowe piekło. Poczułam głód, strach. Znów mogłam zobaczyć, jak karano więźniów za próby ucieczki, po raz kolejny widziałam nieludzkie eksperymenty. I nam łatwo jest dziś piętnować więźniów, którzy byli w stanie zabić za kawałek chleba, ale nie wiemy, co zrobilibyśmy na ich miejscu. Nie mamy pewności, czy sami nie postąpilibyśmy podobnie.
Byłem fotografem w Auschwitz nie była łatwą książką ze względu na ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Mogłam przekonać się, jak wyglądało robienie fotografii w Oświęcimiu. Niektóre z nich widziałam na ścianach bloków w obozie.
Jeśli chcecie przekonać się, jak wyglądało życie fotografa z Auschwitz, polecam książkę Byłem fotografem w Auschwitz. Prawdziwa historia Wilhelma Brassego. Momentami bywa bardzo trudna, niektóre fragmenty są dość drastyczne, choć Wilhelm Brasse opowiada o piekle w dość spokojny sposób. Jednak wyobraźnia robi swoje, do tego wszystkiego dochodzą wspomnienia innych więźniów i fotografie.
Maria Derejczyk-Zwierzyńska
www.czytelnia-mola-ksiazkowego.pl