Trylogia bez cenzury
Współczesny rynek literacki promuje różne książki, choć szczególny nacisk zwykle zostaje położony na powieści młodzieżowe, kryminały czy romanse. Leciwe tytuły, których często nawet nie mamy prawa znać, ponieważ nie trafiły na listę obowiązkowych lektur szkolnych, mają szansę dotrzeć do czytelnika tylko wówczas, gdy wydawnictwo do tego zachęci. W przypadku Grzesiuka przedsięwzięcie się udało. W jednym tomie Trylogia bez cenzury zebrano całą trylogię, to znaczy: Boso, ale w ostrogach, Pięć lat kacetu oraz Na marginesie życia.
Zerknęłam. I co dalej?
Umówmy się – dziś słynna PRL-owska trylogia nie cieszy się taką popularnością jak w latach 70. Na szczęście, książkę Trylogia bez cenzury wydano tak pięknie, że wiele osób może po nią sięgnąć z czystej ciekawości, na zasadzie: „Co wyjątkowego jest w tej książce, że opublikowano ją w tak bogaty sposób?”. Tom jest naprawdę solidny! Na zdobionych brzegach przedstawiono podobiznę autora, która układa się we właściwy wzór po każdym boku książki. Czcionka jest dość duża, by móc komfortowo poznawać historię pewnego bohatera… A no właśnie. Wiemy już, że wznowienie trylogii wygląda rewelacyjnie i cieszy oko. Ale czy uradowana będzie także czytelnicza dusza i wrażliwość?
Kim jest Grzesiuk?
Trylogia bez cenzury, o której dziś mowa, to obszerna opowieść o charakterze autobiograficznym. Poznajemy zatem historię samego autora – niełatwą, lecz przedstawioną w niezwykle ciekawy sposób. Pierwszy tom skupia się na latach młodości Grzesiuka, przypadających dokładnie na okres lat 30. XX wieku w Warszawie, a konkretniej w dzielnicy Czerniaków. W drugim tomie znajduje się relacja z pobytu w niemieckich obozach koncentracyjnych Mauthausen i Gusen, gdzie Grzesiuk spędził cztery lata. Ta część cyklu skupia się na codzienności więźniów, co uważam za niezwykle wartościowy materiał, bowiem dostajemy go, można powiedzieć, z pierwszej ręki. W ostatnim tomie narracja dotyczy przede wszystkim zmagań autora z gruźlicą, której nabawił się w obozach koncentracyjnych. Wbrew pozorom, mimo trudnej problematyki, wszystkie utwory utrzymują słodko-gorzki ton. Z jednej strony wzrusza nas opowieść Grzesiuka, współczujemy mu. Z drugiej zaś widzimy, że nie opuszczało go poczucie humoru, a wizerunek warszawskiego cwaniaczka już na stałe przylgnął do niego jako znak rozpoznawczy.
Czy warto sięgnąć po Trylogię bez cenzury?
W powieściach Grzesiuka znaleźć można wszystko to, co zajmuje myśli człowieka na głębszym, refleksyjnym poziomie. Pozytywne emocje mieszają się z dramatycznymi doświadczeniami, humor przeplatany jest goryczą, a śmiech bywa skropiony łzami. To jest dokładnie to, czego szukam w dobrej literaturze. Trylogia bez cenzury daje czytelnikowi przestrzeń do tego, by pozwolić sobie na zmianę perspektywy oraz nieco szersze spojrzenie na świat autora – świat, którego już nie ma, dlatego tym bardziej jest on dla nas fascynujący, choć nierzadko wzbudza nawet tak silne emocje jak strach. Uważam, że zdecydowanie warto zderzyć się z tym barwnym światem, mieniącym się wszystkimi kolorami, jakimi życie może nas uraczyć. Warto również dodać, że prezentowane dziś wydanie jest pierwszym, które zebrało wszystkie tomy razem oraz dołożyło fragmenty wykreślone wcześniej przez cenzurę. Otrzymujemy więc pełnowartościowy utwór w takiej formie, w jakiej chciał go przedstawić sam autor. Serdecznie polecam.
Anna Lauks