Lilie, Mieczysław Gorzka
„Los czeka, żeby posłać ci strzał w plecy zza węgła, gdy tylko staniesz tyłem”.
Fabuła książki Lilie – czwartej części cyklu Cienie przeszłości
Pewnego jesiennego, deszczowego dnia znany doktor Jakub Bernatowicz wybiega z domu po awanturze z żoną i znika w pobliskim lesie zwanym Kamiennym. Gdy do jego domu dociera miejscowy policjant Wiktor Wiktorowski, zastaje na podwórku sporą gromadkę sąsiadów, którzy zamierzają poszukać zaginionego. Mamy tę przewagę nad nimi, że poznajemy wydarzenia sprzed sześciu godzin i dowiadujemy się, co stało się z doktorem Bernatowiczem. Jednak to dopiero początek ciągu zdarzeń z wieloma niewiadomymi.
Kilka miesięcy później ekipa złożona z antyterrorystów pod dowództwem kapitana Rafalskiego oraz policjantów, nadkomisarza Marcina Zakrzewskiego i starszej aspirant Katarzyny Buczko, bierze udział w akcji ujęcia byłego żołnierza Jerzego Madejskiego. Ten z kolei podejrzewany jest o zabicie swojej narzeczonej. Poszukiwania trwały 5 dni i teraz wszystko wskazuje, że przestępca kryje się w leśnej chatce. Gdy policjanci wraz z oddziałem kapitana Rafalskiego wdzierają się do jej wnętrza, odkrywają makabryczne znalezisko.
Wrażenia
Gdy zaczęłam czytać tę historię, zorientowałam się, że powieść Lilie jest czwartym tomem serii Cienie przeszłości, w której osobą wiodącą jest nadkomisarz Marcin Zakrzewski. Niestety na okładce, ani w opisie, nie ma o tym żadnej informacji. Nie przeszkadza to wprawdzie w śledzeniu bieżącej sprawy kryminalnej prowadzonej przez ekipę Zakrzewskiego, gdyż jest ona opowiedziana od początku do końca. Pojawiają się jednak niektóre wątki osobiste, które swoją historię miały z pewnością we wcześniejszych tomach. Informacja istniejąca na froncie okładki, że „Nadkomisarz Marcin Zakrzewski powraca” to trochę za mało dla tych czytelników, którzy nie mieli okazji poznać jego wcześniejszych przygód. Tom czwarty tej serii jest jednak na tyle wciągający, że ta kwestia schodzi na dalszy plan.
Pan Mieczysław Gorzka skutecznie skupił moją uwagę na stworzonej historii. Sprawił, że ponad 450 stron przemknęły mi w błyskawicznym tempie. Autor od początku zwodzi nas skutecznie, ukazując kilka wątków, które wydają się nie mieć ze sobą związku. Stosuje metodę małych kroków. Prowadzi nas przez fabułę złożoną z nie do końca wyjaśnionych sytuacji, urwanych kwestii, zaskakujących epizodów, które zamiast rozjaśniać sprawę, jeszcze bardziej ją gmatwają. Wydaje się nam, że wiemy już, o co chodzi i kto stoi za pojawiającymi się wydarzeniami. Jednak za chwilę orientujemy się, że jesteśmy w ślepej uliczce naszego umysłu.
Opinia
Lilie Mieczysława Gorzki to wielowątkowa powieść mająca znamiona typowego kryminału, w którym podążamy tropami odkrywanymi przez śledczych. Ponadto wyraźnie zaznacza się element thrillera, a nawet romansu. Od razu wprowadzony jest klimat niepewności, nawet grozy i narastających emocji. Jesteśmy ciekawi, co dzieje się na bagnach w lesie, po czym nastrój trochę się zmienia, by ponownie podnieść nam adrenalinę kolejnymi zdarzeniami. Akcja Lilii biegnie dosyć dynamicznie, chociaż nie zawsze czujemy dreszczyk emocji. Mimo to wciąż utrzymuje się w nas ciekawość wraz z kolejnymi odsłanianymi tajemnicami, odkrywanymi śladami, by na końcu pokazać, czy mieliśmy rację w swoich domysłach.
Przystępny styl autora książki Lilie sprawia, że z zainteresowaniem podążamy za poczynaniami poszczególnych postaci i ich sposobem rozwiązywania zagadek. Zagadek w Liliach nie brakuje i wraz z nimi próbujemy odgadnąć, kim jest sprawca i o co właściwie chodzi. Kandydatów do miana winnego również nie brakuje, gdyż poznajemy spore grono osób, z których niemal każdy mógłby być potencjalnym podejrzanym. Poznanie losów doktora Bernatowicza okazuje się przysłowiowym wierzchołkiem góry lodowej. Dodatkowego dreszczyku emocji dodają mocne, sugestywne i działające na wyobraźnię opisy zdarzeń, aktualnie dziejących się spraw i napięcie towarzyszące w niejednej sytuacji.
Lilie to było moje pierwsze spotkanie z książką tego autora i myślę, że nie ostatnie. Nazwisko Gorzka będzie kojarzyło mi się z nadzieją na ciekawą historię, pełną niespodzianek i emocji. Sprawa doktora Bernatowicza i śmierci kobiet wydaje się rozwiązana. Jednak końcowy akapit pozostawia nas z niepewnością i ma charakter zapowiedzi kolejnych tomów z nadkomisarzem Zakrzewskim.
Mirosława Dudko
ezo-ksiazki.blogspot.com
Sprawdź wcześniejsze tomy cyklu Cienie przeszłości:
- Martwy sad – tom 1
- Iluzja – tom 2
- Totentanz – tom 3