Dziewczynka z Kijowa, Luca Crippa i Maurizio Onnis
„Grzech utraty nadziei jest najbardziej śmiertelnym grzechem”.
Dziewczynka z Kijowa Maurizia Onnisa i Luki Crippy to opis wojny widziany oczami dziecka. Dziecka, które z dnia na dzień straciło wszystko, i które w bardzo krótkim czasie musiało dorosnąć. Niesamowite jest to, że książka ma niecałe 300 stron i posiada dość dużą czcionkę, a zawarte w niej jest tyle rozpaczy i rozdzielającego bólu po stracie rodziny i domu…
Recenzja książki Dziewczynka z Kijowa
Polina wraz z mężem Semem i córką Alisą mieszkają w nowym mieszkaniu. Czują się tutaj bardzo dobrze i są szczęśliwi. Ich spokój jednak burzą napływające informacje z telewizji i radia o nadchodzącej wojnie. Ludzie powoli wpadają w panikę i wykupują żywność ze sklepów. Zaczęli również wyciągać z banków pieniądze. Oleksander to ojciec Poliny, nie chciał opowiadać o czasach, w których towarów w sklepach nie było i stało się w kolejkach właściwie po nic. Był przekonany, że kolejnej bezsensownej wojny z Rosjanami nie będzie.
Pewnego zimowego dnia, Rosjanie zaczęli koncentrować swoje wojska w Biełgorodzie, blisko ich domu. Pod koniec lutego, w nocy rozpoczęło się bombardowanie Kijowa. Jakże dziwnym uczuciem było słyszeć wojnę za oknem, a oglądać ją w telewizorze. Ludzie zadawali sobie pytanie – czego właściwie oczekuje rosyjski przywódca. Rano, gdy wstali, starali się funkcjonować normalnie. Śniadanie, kawa i zasiedli do stołu jak każdego dnia. Ale tym razem jednak wszystko było inaczej…
Polina chciała, by jej tata został z nimi w tym ciężkim czasie. Dziadek jednak uparł się, że pojedzie do siebie po parę rzeczy i kota. Towarzyszył mu Semem, który, niestety, nie przeżył tego wyjazdu. Rosjanie go zastrzelili. Polina, Oleksander i Alisa postanawiają uciekać do Polski. Nie jest to łatwe. Zimno, bombardowania, wszędzie pełno uchodźców. Podczas wędrówki nagle zaginęła Polina. Nie można się z nią skontaktować. Czy kiedykolwiek dziewczynka odzyska matkę? Być może na zawsze utraciła dom, rodziców i bezpieczeństwo? Czy wraz z dziadkiem udało się jej dotrzeć do Polski?
Książka autorów bestsellerowego Fotografa z Auschwitz
Książkę Dziewczynka z Kijowa Luki Crippy i Maurizia Onnisa czyta się bardzo szybko, nie tylko ze względu na jej gabaryty i lekkie pióra autorów, ale też ze względu na trudny temat, jaki poruszają. Jest to temat bezsensownej wojny, która trwa już ponad rok. Ludzie właściwie z dnia na dzień zdali sobie sprawę, jak niewiele potrzeba, aby poczuć się dobrze. Wystarczy trochę jedzenia i dach nad głową. Bohaterowie książki uciekając, znaleźli się blisko Kijowa, a świat wydawał im się zupełnie innym, niż w okolicach ich stolicy. Czytając książkę Dziewczynka z Kijowa czułam, że stoję wraz z Alisą, jej dziadkiem i innymi w opuszczonym magazynie domu handlowego. Patrzę wraz z nimi w górę i widzę rakiety, które spadają obok nas. I o jednym, o czym myślę, to o tym, by budynek nie zawalił się, i by nie zginąć pod gruzem.
Dziewczynka z Kijowa dostarcza wielu emocji. Przede wszystkim poczucie niesprawiedliwości i bezsensowności wojny. Poczucie, że cofnęliśmy się w czasie do początków XX wieku, kiedy to świat pogrążony był wojną. Luca Crippa i Maurizio Onnis w świetny sposób odzwierciedlili nastroje panujące wśród uchodźców. Ich strach, rozpacz po stracie tego wszystkiego, co mieli, ale również uczucie nadziei, że kiedyś wojna się skończy i będzie jeszcze normalnie.
Chociaż książkę Dziewczynka z Kijowa czyta się szybko i dostarcza wielu emocji, to jednak czegoś mi w niej zabrakło. Za mało było, według mnie, opisu zniszczeń, jakie spowodowali Rosjanie. W ogóle nie zostało przedstawione, co czują rosyjscy żołnierze. Autorzy skupili się jedynie na opisie bombardowania i ucieczki, dlatego, według mnie, książka została zbyt szybko napisana. Ale są to jedynie moje odczucia…
Ewelina Gąsiorowska
Z książką w plecaku