Zapiski wariatki, Aleksandra Młynarczyk-Gemza
Co wiemy o schizofrenii w XXI wieku? Okazuje się, że wciąż niewiele. I ta niewiedza nie dotyczy tylko przeciętnych osób, ale również specjalistów zajmujących się medycyną, czy naukowców, wśród których do chwili obecnej nie ma zgody, co do przyczyn czy całego spektrum objawów tej tajemniczej choroby. Trudno przewidzieć przebieg choroby, u każdego bowiem jest inny. Trudno powiedzieć też, co wywołuje nasilenie objawów. Ten brak precyzji pociąga za sobą brak jednolitego sposobu leczenia, choć mimo to wiele ze stosowanych współcześnie metod daje całkiem dobre sukcesy.
Z tego powodu schizofrenia wciąż fascynuje, ale też budzi lęk. Chora osoba działa bowiem niekiedy nieracjonalnie, a zatem nie potrafimy przewidzieć jej działań, więc obawiamy się o ich skutki. Również w odniesieniu do nas samych. Dlatego też diagnoza zamyka wiele drzwi. I to nie tylko jeśli chodzi o pracodawców mających obawy przed zatrudnieniem chorej osoby, ale również drzwi do rodzinnych domów.
Recenzja książki Zapiski wariatki
W pewien sposób doświadczyła tego Aleksandra Młynarczyk-Giemza, artystka multimedialna, fotografka, absolwentka ASP, autorka niezwykle brawurowej książki pt. Zapiski wariatki. Już sam tytuł tej opublikowanej nakładem Wydawnictwa Znak biografii wydaje się kontrowersyjny, ale tylko pozornie. Wciąż w społeczeństwie osoba chora psychicznie uchodzi za wariata, a ta stygmatyzacja ciągnie się za nią, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Ma zatem do wyboru – albo chować się po kątach, albo – przeciwnie – odważnie pokazywać swoją odmienność. Autorka wybrała właśnie tę drugą drogę, choć nie było to łatwe, a czasami wręcz bolesne.
Aleksandra Młynarczyk-Giemza, jako osoba pochodząca z prowincji, utrzymująca się ze sztuki, a na dodatek ze zdiagnozowaną schizofrenią z komponentem afektywnym, nie jest akceptowana nawet przez rodzicielkę. Autorka książki Zapiski wariatki co prawda nie rozwodzi się zbyt długo na ten temat. Jednak we fragmentach dialogów czy różnych życiowych sytuacjach widać ten brak wsparcia czy jakichkolwiek prób zrozumienia córki ze strony matki. Mimo tego artystka się nie poddaje. Chwyta za pióro i w swojej dość nietypowej biografii, stanowiącej raczej zbiór luźnych przemyśleń pośrednio ukazujących pewne etapy w jej życiu, obnaża wszystkie słabości społeczeństwa, kołtunerię i brak tolerancji wobec odmienności.
Brawurowy debiut Aleksandry Młynarczyk-Giemzy
Zapiski wariatki to książka prawdziwa, niekiedy do bólu szczera. Nawet kiedy autorka pisze o zwierzętach czy o workach z używaną odzieżą, które namiętnie znosi do domu, to pomiędzy słowami czytamy zupełnie inną historię. To bowiem opowieść o alternatywnym życiu. O tym, które wiodą nie tylko osoby chore psychicznie, ale i my, tworząc złudną rzeczywistość. Zapiski wariatki to opowieść o maskach, jakie zakładają ludzie, ale też w pewnym sensie wezwanie do ich zrzucenia. Aleksandra Młynarczyk-Giemza wytyczyła szlak, pokazując, że może żyć według swoich reguł. Nie każdy bowiem nadaje się do etatowej pracy (autorce kojarzy się ona z niewolą) i nie każdy nadaje się do wtłoczenia go w sztywne ramy.
Zapiski wariatki prowokują, a używane wulgaryzmy, zamiast razić, podkreślają tylko dane sytuacje i ich znaczenie. Książka prowokuje do myślenia, rozważań i do dyskusji. I to nie tylko na temat schizofrenii, ale i na temat życia. A choć niektórych może zawstydzać czy odpychać, to jednocześnie dodaje odwagi i zachęca do tego, by wreszcie zdjąć maskę i zacząć żyć. Mimo wszystko, a właściwie ponad wszystko!
Justyna Gul,
Qultura słowa