The Hardest, bonito
Książki dla dzieci i młodzieży Recenzje

The Hardest Fall

W miłości zawsze możliwa jest dogrywka

Cześć! Mam na imię Zoe i jestem mistrzynią wplątywania się w niezręczne sytuacje. Czy wparowałam do męskiej łazienki i usiłowałam pocałować pewnego futbolistę? Owszem. Czy jakiś czas później zaatakowałam go wałkiem, myśląc, że jest włamywaczem? Zdecydowanie tak. Przemilczę fakt, że przed tym incydentem brałam kąpiel i moja próba nieudolnej samoobrony skończyła się paradowaniem przed Dylanem taką, jaką Pan Bóg mnie stworzył. Zapytacie zapewne kim jest Dylan. Jest to najprzystojniejszy futbolista na kampusie, który zawrócił mi w głowie. A ja jestem totalną niezdarą, której „pech” to drugie imię. Niespodziewanie jednak zostajemy współlokatorami. Po moich licznych wpadkach w jego obecności nie dawałam nam żadnych szans. Jednak zaprzyjaźniliśmy się i to jest jeszcze gorsze. Mojej głowy nie opuszcza bowiem myśl, że chciałabym, by był dla mnie kimś więcej… Chyba zrobiłam się strasznie wybredna w kwestii romansów, bo to już kolejna, dobrze oceniana historia, która jak dla mnie jest średniaczkiem. Cóż tu wiele mówić – kompletnie nie zaiskrzyło między nami.

Kreacja bohaterów

Mnóstwo w The Hardest Fall jest sytuacji, które niektórych mogą bawić, a dla mnie były zwyczajnie żenujące. Zoe jest idealnym przykładem osoby wpakowującej się w tego typu sytuacje. Początkowo wydawało mi się, że będzie ciekawą bohaterką, jednak czegoś mi w niej zabrakło. Z kolei Dylan zaskoczył mnie swoją zwyczajnością. Zazwyczaj sportowcy kreowani są na zapatrzonych w siebie, nieco wulgarnych i porywczych facetów. W tym przypadku było inaczej. Początkowo mi się to podobało, ale z czasem uwierała mnie ta jego doskonałość.

I chcę, żebyś też się we mnie zakochał. Bardzo tego pragnę. Chcę być dla ciebie kims ważnym, kimś, kim ty jesteś dla mnie, kimś, bez kogo nie da się żyć.

Uczucia głównych postaci

Czy przekonała mnie relacja bohaterów The Hardest Fall? No nie do końca. Odnoszę wrażenie, że ich związek to tylko tak „na chwilę”. Poza tym ciężko uwierzyć w dojrzałość ich uczucia, gdy ich zachowanie (zwłaszcza Dylana) w ostatnich rozdziałach było tak dziecinne.

Po prostu pragnęłam, by tulił mnie w ciemności, gdzie nic nie mogło nas rozdzielić – żadne sekrety ani kłamstwa. Chciałam dzięki niemu poczuć, że żyję, a przede wszystkim chciałam być blisko niego, przy nim, po prostu z nim, w jakikolwiek sposób.

Podsumowanie recenzji

Największe zastrzeżenie mam do wątku przyjaciółki Zoe. Poruszając tak trudne wątki, trzeba je odpowiednio rozwinąć, a nie traktować jako mini dodatek do fabuły. W tym przypadku autorka wytoczyła potężne działo, jednak kompletnie nie potrafiła nim pokierować. Wielka szkoda, bo ten wątek mógł nieść ze sobą naprawdę dobry przekaz. Poza tym jej zachowanie podczas jednej sceny budzi we mnie sporo wątpliwości co do prawdziwości ich przyjaźni. Jeśli naszym bliskim grozi niebezpieczeństwo to raczej nie stoimy jak słup soli, tylko próbujemy jej jakkolwiek pomóc. Nie czytało się tej historii jakoś bardzo źle, jednak gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że ten czas który poświęciłam na lekturę The Hardest Fall mogłam przeznaczyć na dużo lepszą powieść. Ella Maise ma całkiem niezłe pióro, ale fabularnie ta książka mnie wymęczyła.

Anna Król

@kochajaca_ksiazki_