Tam, gdzie będzie lepiej
Z zazdrością spoglądamy na ludzi, którzy żyją w pięknych domach, jeżdżą nowoczesnymi samochodami, noszą markowe ciuchy. Zazdrościmy im pełnych kont, zagranicznych wakacji, obiadów w restauracjach, najlepszych szkół do których chodzą dzieci. Zazdrościmy wszystkiego, mimo iż tak naprawdę niewiele o nich wiemy. To, co widzimy, może być tylko fasadą, za którą kryje się pustka. Pieniądze, choć wiele ułatwiają, choć otwierają wiele drzwi i dają nieskończone niemal możliwości ich wykorzystania w kierunku spełnienia naszych marzeń, nie są tożsame ze szczęściem. Dlatego zamiast zazdrościć, warto zastanowić się nad tym, jakie problemy mogą mieć ludzie bogaci. Co się kryje za zamkniętymi drzwiami ich luksusowych domów. A wówczas może zaczniemy doceniać nasze spokojne, choć z pewnością nie tak luksusowe życie.
Życie godne pozazdroszczenia?
Dziś mamy tę możliwość, by, w książce Tam, gdzie będzie lepiej, podejrzeć Marzenę i jej życie w złotej klatce. Postronny obserwator ujrzałby zapewne kobietę w średnim wieku. Zadbaną, w markowych ciuchach. Mieszkającą w pełnym przepychu domu z ukochanym mężem, który na te luksusy pracować. Ona może tylko leżeć i pachnieć, bowiem utrzymaniem w czystości domu zajmuje się pani sprzątająca, a gotowaniem – kucharka. Zresztą pomimo gabarytów domu niewiele jest w nim pracy. Przebywa tu głównie Marzena. Lepkie dziecięce rączki nie dotykają mebli czy kanap. Nie ma kto rozsypywać jedzenia na podłodze czy przynosić do domu piasku z piaskownicy. Mąż, Mateusz, rzadko w domu bywa. Jest przecież bardzo zapracowany i zestresowany koniecznością utrzymania tego wszystkiego.
Problemy za zamkniętymi drzwiami
Tyle tylko, że rzeczywistość bardzo różni się od tej sielanki. Bohaterka książki Tam, gdzie będzie lepiej siedzi w domu niczym w więzieniu. Pod czujnym okiem wciąż czujnego Cerbera, którym jest jej mąż – pan i władca. Chudość kobiety nie wynika z dbałości o sylwetkę, ale jest efektem wieloletniego stresu i choroby. Po poronieniu i pochopnej decyzji, którą Marzena podjęła w kwestii swojego ciała, kobieta zmaga się z depresją. Tak naprawdę jej jedynym wsparciem jest sprzątaczka, Klaudyna. Jej praca w domu wykracza daleko poza zakres obowiązków. To ona pielęgnuje, karmi Marzenę w chwilach załamania. Interweniuje, kiedy z kobietą jest bardzo źle. Dopiero wówczas wokół nieszczęsnej kobiety pojawia się zarówno teściowa, jak i matka. Kobiety będą mogły odkryć i poznać siebie wzajemnie.
Życie pełne absurdów i komplikacji
To dopiero początek historii o przemocy, o kobiecej solidarności i kobiecej sile, o podnoszeniu się niczym Fenix z popiołu. Powieść pt. Tam, gdzie będzie lepiej, opublikowana nakładem wydawnictwa Filia, to kontynuacja losów bohaterów powieści Pomimo Wszystko, ale niekoniecznie trzeba sięgać po pierwszą część, możemy równie dobrze zacząć o drugiej. Sytuacja jest tu tak klarownie opisana, że bez problemu orientujemy się w prawdziwej wersji wydarzeń, a także prawdziwej naturze Mateusza. Powieść obyczajowa Joanny Kruszewskiej, to wyjątkowa okazja zaglądania nie tylko do cudzego domu, ale i duszy. Przekonamy się, jak skomplikowane i pełne absurdów potrafi być nasze życie, i – niestety – jak bardzo my potrafimy je sobie skomplikować. U Marzeny skomplikowane jest nie tylko małżeństwo, ale i relacje z bratem męża, a także z własną rodziną, szczególnie z matką i siostrą. Kiedy nadchodzi taki moment, że życie obnaża przed nią kłamstwa, w których żyła, jednocześnie dostaje ona szanse na to, by naprawić relacje z bliskimi.
Podsumowanie
Frapującej, czerpiącej pełnymi garściami z codzienności fabule, towarzyszy niesamowita głębia w kreacji uczuć, odmalowanych na stronach powieści. Doskonała kreacja pozornie słabej, latami poznawanej pewności siebie Marzeny czy Klaudyny – kobiety prostej, a jednocześnie mającej w sobie życiową mądrość sprawia, że książka Tam, gdzie będzie lepiej przyciąga niczym magnes nie tylko samym pomysłem na historię do opowiedzenia, ale również pełnymi sprzeczności bohaterami. To sprawia, że trudno się od lektury oderwać, zaś w jej trakcie warto poświecić chwilę na refleksję również nad swoim życiem.
Justyna Gul,
Qultura słowa