Szklane ukłony
Szklane ukłony. Moje 20 lat w Szkle kontaktowym, czyli wspomnienia Tomasz Sianeckiego, znanego dziennikarza o nie tylko ciętym języku, ale też z poczuciem humoru. Opowiada nam nie tylko o Szkle, ale w ogóle o swoich przygodach związanych z radiem i telewizją. I chociaż początkowo nie wróżono temu programowi zbytniego sukcesu, to jednak przetrwał dwadzieścia lat. Ma wielu zwolenników, którzy z wielką ochotą zasiadają przed szklanym ekranem, żeby zobaczyć swoiste podsumowanie dnia. Zarówno pod względem politycznym, kulturalnym jak i społecznym. Oczywiści Szkło ma również wielu przeciwników. Z powodu ciętego języka prowadzących i, przede wszystkim, z przyczyn dość prozaicznych – program nie jest akceptowany ze względów politycznych.
Pan Jarosław od chyba 2007 roku robi nam znakomity PR, wspominając przy różnych okazjach o Szkle kontaktowym. Myślę, że jest sporo widzów, którzy dowiedzieli się o nas właśnie od niego. I postanowili sprawdzić, co to za zło wcielone, i zostali z nami na dłużej. Przez to później mogli usłyszeć od pana prezesa, że Szkło powinno być zlikwidowane, a oni wyeliminowani. Dosłownie. W Polsce takie słowa brzmią przynajmniej złowrogo.
Moje 20 lat w Szkle kontaktowym
Wspomnienia autora i zakulisowe opowieści, przepełnione są humorem i anegdotami. Sam program z pewnością namieszał na salonach, zwłaszcza politycznych. Dzięki autorowi nie tylko poznajemy Szkło od zaplecza, ale także sporo dowiadujemy się o Tomaszu Sianeckim. O jego fascynacjach, o pracy w radiowej Trójce i początkach w telewizji. Tomasz Sianecki i Grzegorz Miecugow stworzyli ciekawą odskocznię od powagi i poprawności politycznej, śmiejąc się z gaf i wypowiedzi polityków z różnych opcji – nie tylko z akurat rządzących, ale również tych z opozycji. I tak od dwudziestu lat…
Program, który budzi emocje

Szkło kontaktowe nie cieszyło się początkowo sympatią, w pewnych kręgach tak jest i dzisiaj. Program wciąż budzi tak wiele emocji. Prowadzący często byli chłopcami do bicia i śmiano się nawet, że w telewizji robi się… radio. Przy stoliku siedzi dwóch prowadzących na fotelach i rozmawiają, a że formuła miała być „szklana“, to na stole szklanki z wodą. Żeby było „ciekawiej”, ściągnięto nawet znaną widzom TVN-u instytucję wodzianki od Wojewódzkiego… Nie jestem stałym widzem tego programu, po prostu ostatnio niewiele czasu spędzam przed telewizorem, lecz bardzo go lubię. Gdy nie pochłania mnie zbytnio lektura książki, to wtedy siadam w fotelu i wsłuchuję się w telefony od widzów. Czasem są wręcz obrażające, ale mimo wszystko intrygują mnie, a czas spędzony przed szklanym ekranemto odskocznia od własnych problemów.
Nad telefonami nadawanymi na żywo nie da się zapanować. Przekleństwa zdarzają się rzadko, ale są nieuniknione.
Podsumowanie recenzji
Myślę, że właśnie to, że program nadawany jest na żywo, jest jednym z jego atutów. Tu nie da się czegoś wyciąć lub zmienić, co najwyżej zagłuszyć ordynarne przekleństwa… Warto przeczytać te wspomnienia Szklane ukłony. Moje 20 lat w Szkle kontaktowym o powstawaniu kultowego programu oraz o zakulisowych anegdotek. I chociaż dla wiernych fanów to z pewnością będzie wspaniała lektura, ale również inni czytelnicy mogą się wiele dowiedzieć na temat nie tylko Szkła, ale również poznać znane lub mniej znane osoby ze świata polityki czy dziennikarstwa.
Myszka