Susza
Każdego roku tysiące ludzi odbiera sobie życie. W statystykach wygląda to tylko jak wysoka liczba, lecz za każdą z nich kryje się dramat jednostki, rodziny, wspólnoty. W tradycji chrześcijańskiej samobójstwo od wieków traktowane jest jako grzech ciężki. Coś, co stawia człowieka w sprzeczności z wolą Bożą. A jednak nawet wśród duchowieństwa, które teoretycznie powinno być filarem wiary i nadziei, zdarzają się dramaty prowadzące do tego ostatecznego kroku. To temat niewygodny, wstydliwy, często przemilczany. Właśnie od tego punktu wychodzi Aleksandra Świderska w swojej powieści Miasto gasnących świateł. Susza. Czyni ona z samobójstwa biskupa nie tylko początek kryminalnej zagadki, ale i otwarcie drzwi do refleksji nad kondycją Kościoła, władzy oraz ludzkiej słabości.
Miasto gasnących świateł
Śledztwo prowadzone przez osobliwy duet odsłania kolejne warstwy tajemnicy, które wykraczają poza prostą sprawę śmierci duchownego. Okazuje się, że nic nie jest oczywiste. Autorka bardzo odważnie wchodzi w temat księży i instytucji kościelnych, pokazując je nie jako nietykalne autorytety, lecz ludzi uwikłanych w sieć zobowiązań, sekretów i układów. To właśnie ta kontrowersyjna warstwa sprawia, że książka prowokuje do dyskusji – bo czy wolno podważać obraz Kościoła, kiedy tak wielu ludzi opiera na nim swoje życie duchowe? Świderska odpowiada, że literatura musi zadawać trudne pytania. Przede wszystkim, czy samobójstwo Bartłomieja Nowackiego, wrocławskiego biskupa pomocniczego i najbardziej zaufanego człowieka arcybiskupa to naprawdę samobójstwo? Ciśnienie, by wyciszyć i szybko zamknąć sprawę jest bardzo duże, zaś prokurator Monika Wierzbicka zrobi wszystko, by uciąć mu łeb. I nie zawaha się przed poświęceniem dwójki śledczych – komisarza Adama Aleksandrowicza i podinspektor Elżbiety Soyty. Szczególnie, że dysponuje pewnymi kompromitującymi ich materiałami, które uderzyć mogą szczególnie w Adama.
Świat powieści
Pod względem narracji Susza to historia bardzo rozbudowana. To ponad sześćset stron treści, które wciągają, choć momentami mogłyby być bardziej zwarte. Niekiedy czytelnik odnosi wrażenie, że niektóre opisy są zbyt szczegółowe. Zaraz potem jednak pojawia się scena, która wynagradza ten rozmach i nie pozwala odłożyć książki na bok. Aleksandra Świderska świetnie buduje napięcie i atmosferę miasta, w którym gasną światła. Zarówno dosłownie, jak i metaforycznie. Świat przedstawiony pełen jest cieni, półprawd i pytań bez prostych odpowiedzi. Na szczególną uwagę zasługują sami bohaterowie. Wspomniani Adam Aleksandrowicz i Elżbieta Soyta to duet, który prowadzi czytelnika przez labirynt intryg. Ich spojrzenia na sprawę uzupełniają się i wprowadzają dynamikę w opowieść. W tle pojawia się także Konrad Gronczewski, postać niejednoznaczna, książę wrocławskiego półświatka, łączący w sobie lojalność, delikatność, ale i mrok. Relacje między bohaterami stanowią jedną z najmocniejszych stron powieści – to nie tylko historia kryminalna, ale także opowieść o uczuciach, lojalności i wyborach moralnych.
Podsumowanie recenzji
Miasto gasnących świateł. Susza to książka, która wymaga od czytelnika cierpliwości, ale odwdzięcza się bogactwem treści i refleksji. Jest mocna, poruszająca i kontrowersyjna. Nie tylko przez temat księży, samobójstwa i Kościoła, ale także przez sposób, w jaki pyta o prawdę i odpowiedzialność. Być może można by ją skrócić, lecz nie sposób odmówić jej siły oddziaływania. To powieść, która zmusza do myślenia jeszcze długo po zakończeniu lektury i która pokazuje, że nawet w świecie przesyconym tajemnicami wciąż można szukać odpowiedzi. Tym samym Świderska napisała książkę trudną i odważną, a zarazem bardzo potrzebną. Dla tych, którzy nie boją się spojrzeć na instytucje, ludzi i wiarę w sposób mniej idealizowany, a bardziej prawdziwy.
Justyna Gul,
Qultura słowa


