Ślepak, Jadwiga Stańczakowa
Zamykamy oczy, widzimy tylko ciemność, chwilami przetykaną łunami światła. Taka była codzienność Jadwigi Stańczakowej, polskiej poetki żydowskiego pochodzenia. Przyjaciółki i pomocnicy Mirona Białoszewskiego. Kobiety, która wbrew przeciwnościom starała się wyostrzyć wzrok ludzi wokół niej, dzięki słowu pisanemu pokazać własne przeżycia, nie szczędząc wzruszeń, ale również autoironii, będącej orężem do walki z każdym kolejnym dniem.
Ironiczna autobiografia Jadwigi Stańczakowej
Niedawno obejrzałam film Parę osób, mały czas, będący przedstawieniem relacji Białoszewskiego i Stańczakowej. Relacji trudnej, lecz niezwykle trwałej, momentami kryzysowej, a ostatecznie wypełnionej wzajemną troską. Po seansie pomyślałam, że bardzo chciałabym przeczytać Ślepaka autorstwa Jadwigi. Wspaniałym zrządzeniem losu, szybko nadarzyła się taka okazja. I przepadłam.
Można stwierdzić, iż mamy do czynienia z autobiografią, jednak pozbawioną przytłaczającej ilości dat czy suchych faktów. Najważniejszym elementem tej książki są emocje, czasem naprawdę intymne, dziecięce w swej naiwności, acz zawsze charakteryzujące się dużą inteligencją. Retrospekcje z okresu okupacji niemieckiej, rozedrgane, urywane, ale okrutnie wymowne w odbiorze. Najpierw trauma wojenna, później trauma choroby – jak wiele Jadwiga Stańczakowa przeszła? Zachowała odwagę, znalazła sens.
Ślepak – recenzja książki
Z kart wyłania się obraz kobiety, którą naprawdę pragnęłabym poznać, kobiety utalentowanej, dążącej do samodzielności. Paradoksalnie, chyba widzącej więcej niż ludzie zdrowi, choć równocześnie świadomie piszącej o tym, co ją boli. Ten moment, gdy wiosną wszyscy zachwycają się kwitnącym bzem, a jej pozostaje dotyk, zapach. A Jadwiga pięknie przedstawiała swoje zmysły! Mocno sugestywnie, razem z nią skupiamy się na urodzie otoczenia, w sposób, jakiego wcześniej nie znaliśmy.
Dodatkową wartością Ślepaka jest interesujące tło historyczne. Poprzez wspomnienia autorki możemy zapoznać się z warunkami życia osób niewidomych w czasach PRL-u, porównać z dzisiejszą rzeczywistością. Pisarce nie brakowało poczucia humoru, dystansu wobec siebie oraz innych, bez złośliwości, za to z fascynującą umiejętnością obserwacji, głębszej, gdyż ukierunkowanej na baczne słuchanie.
Dlaczego warto sięgnąć po książkę Ślepak
Uważam, że Ślepaka należy przeczytać właśnie dla Jadwigi Stańczakowej, nie Mirona Białoszewskiego. Bo była ona człowiekiem, który od początku zasługiwał na osobne uznanie, w stu procentach własne – za jej progresywne poglądy, cudowne wiersze, śmiałe parcie naprzód, za pasję… jakkolwiek banalnie nie brzmią te słowa. Mimo widma depresji gdzieś majaczącego, tylko czekającego na cięższe chwile, o czym nie wstydziła się pisać. Wyjątkowa lektura, serdecznie rekomenduję, składając podziękowania Annie, Tadeuszowi, Justynie i Cecylii Sobolewskim, córce, zięciowi i wnuczkom poetki, za nieustanne dbanie o jej bogate dziedzictwo.
Martyna Wierzchucka,
majuskuła