Skrzep, okładka
Literatura piękna Recenzje

Skrzep

Polska literatura kryminału ma się dobrze, by nie powiedzieć bardzo dobrze. Mamy to szczęście, że biorą się za nią znakomici autorzy, którzy w mej ocenie biją na głowę swoich angielskich, skandynawskich, czy też amerykańskich kolegów po fachu. Znakomitym przykładem na potwierdzenie tych słów jest osoba Roberta Małeckiego, którego twórczość można określić tylko i wyłącznie mianem znakomitej. Fakt ten potwierdza również najnowsze jego dzieło – powieść pt. Skrzep, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Literackie.

Seria z Bernardem Grossem

Komisarz Bernard Gross, bohater książki Skrzep, staje przed kolejną sprawą, bardzo trudną i dramatyczną. Oto w jednej z chełmżyńskich posesji zostają znalezione ciała trzech osób. Michała Arłaka oraz jego żony i córeczki. Przy czym ten pierwszy wydaje się, że popełnił samobójstwo po uprzednim zamordowaniu rodziny. Mimo, iż wszystko wskazuje na samobójstwo poagresyjne (mąż zabił żonę i córkę, a następnie się powiesił), Gross chce zbadać każdą możliwą okoliczność zdarzeń. I bardzo szybko okaże się, że sprawa ta nie jest tak prostą, jaką mogłaby się wydawać. Co więcej, wkrótce przyjdzie mu też walczyć nie tylko na gruncie śledztwa, ale też i na swoim własnym, policyjnym podwórku…

Opowieść o zbrodni i skomplikowanych relacjach

Cóż można powiedzieć więcej. Robert Małecki dał nam kolejny znakomity, klimatyczny, misternie skonstruowany i trzymający w napięciu do ostatnich stron, współczesny kryminał. To opowieść o potwornej zbrodni, ale też i skomplikowanych międzyludzkich relacjach, o psychicznej przemocy, jak i wreszcie o ludzkich demonach, które kryją się w najgłębszych zakamarkach duszy. I mamy tu dobre tempo relacji, mamy liczne i zaskakujące zwroty akcji oraz mamy to, co dobry współczesny kryminał mieć powinien zawsze – realizm.

Wspaniale poprowadzona akcja

Pan Małecki przyzwyczaił nas już do tego, że potrafi prowadzić swoją opowieść w iście filmowym stylu. Serwuje nam jednocześnie wydarzenia rozgrywające się na kilku płaszczyznach i z udziałem najważniejszych bohaterów. W tym przypadku komisarza Grossa, jego podkomendnej w osobie Moniki Skalskiej, jak i kilku osób z drugiego planu, które mają tu do odegrania ważne role. To właśnie ich losy – zawodowe i osobiste, składają się na tę klimatyczną relację. Od czasu do czasu przerywają ją także wspomnieniowe retrospekcje. Wyłania się z nich każdą stroną coraz więcej i więcej. Najlepsze jest to, że autor wyczuwa idealnie moment, w którym należy na chwilę zwolnić, wyciszyć emocje. Daje nam chwile refleksji, by za moment uderzyć z wielką mocą i siłą na polu policyjnej roboty, ale też i ludzkiego dramatu.

Bohaterowie serii

Skrzep to nie jest to moje pierwsze spotkanie z komisarzem Bernardem Grossem. Zawsze jednak czuję się tak, jakby takowym ono było. To intrygująca, tajemnicza, wciąż potrafiąca nas zaskoczyć postać znakomitego policjanta. Doświadczonego przez los męża i ojca, jak i wreszcie poczciwego człowieka w trochę starym stylu. Choćby pod względem manier, zasad, ale też i honoru. To bohater, który nie tylko nas ciekawi, ale który staje się dla nas kimś na kształt człowieka, jakiego to chcielibyśmy mieć w swoim życiu za przyjaciela. To samo możemy powiedzieć o drugiej najważniejszej postaci w tej książce i w całym cyklu – Monice Skalskiej. Jest osobą młodą, przebojową, choć i też doświadczoną dramatyczną stratą. Łączy ją z Grossem to, że mimo wszystko stara się być nie tylko dobrą policjantką, ale też i porządnym człowiekiem.

Klimatyczne miejsca akcji

Kolejny też raz mamy przyjemność cieszyć się wyprawą do klimatycznej, tym razem znów zimowej Chełmży. To średniej wielkości miasto, w którym pozornie nie dzieje się wiele, ale które skrywa swoje własne sekrety. Co jakiś czas akcja przenosi się do innych miejscowości – głównie do Torunia. I to jest piękne, że nie tylko wielkie miasta, ale i te mniejsze części naszego kraju mogą pokazać się na kartach współczesnej literatury. Skrzepu się nie czyta. Tę opowieść się pochłania z wciąż rosnącym apetytem na więcej, na odpowiedzi na nurtujące nas pytania o to, kto zabił i dlaczego? I nie może nas to dziwić, gdyż w kryminale tym wszystko jest dokładnie takim, jakim powinno być – klimatycznym, mądrym, trochę przerażającym, ale też i potwierdzającym tę prawdę, że najprawdziwsze zło kryje się właśnie w nas, ludziach. To wielkie emocje, ale też i przeświadczenie, że oto mamy do czynienia z naprawdę znakomitą literaturą spod znaku kryminalnej sensacji.

Podsumowanie recenzji

Powieść Roberta Małeckiego pt. Skrzep, to znakomity, mocny, osadzony w naszych dzisiejszych, polskich realiach, kryminał z najwyżej półki. To historia, która porywa, intryguje, umiejętnie zwodzi i pozostawia z poczuciem uczestnictwa w czymś naprawdę wielkim i wyjątkowym. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł.



Urszula Janiszyn,

I, po lekturze…