Przeszłość nie umiera nigdy, okładka
Literatura piękna Recenzje

Przeszłość nie umiera nigdy

Małe miasta mają swoją mentalność, zupełnie inną kulturę i wrażliwość.

Nazwa małej miejscowości Zacisze powinna kojarzyć się jedynie z bezpieczeństwem, sielanką i ciszą. Jednak okazuje się, że nie zawsze nazwa idzie w parze z rzeczywistością. To pokazuje powieść Przeszłość nie umiera nigdy. W tej pozornie spokojnej okolicy dzieją się wydarzenia, którym daleko do określenia związanego z zacisznym miejscem. I tym razem zostaje zaangażowany do nich prokurator Emil Grab. Poznaliśmy go w pierwszej części serii pt.: Za nasze grzechy.

Początek historii

Od opisanych w niej dramatycznych wydarzeń opisanych, minął rok, ale prokurator Emil Grab nadal nie doszedł całkowicie do dawnej formy pod względem psychicznym. Przebywa więc na urlopie chorobowym. Dużo czasu spędza w domu, najczęściej z butelką alkoholu, próbując w ten sposób wytrzeć obrazy z przeszłości. Właśnie zastajemy go w takim stanie, gdy z zamyślenia i marazmu wyrywa go najpierw dźwięk telefonu z nieznanego mu numeru. Nie zamierza go odebrać. Okazuje się, że dobija się do niego sierżant Klara Bojar. Po nieudanych próbach skontaktowania się telefonicznie, przychodzi do jego domu z informacją, że zostały znalezione zwłoki młodej dziewczyny. Ta informacja jednak nim nie robi na nim wrażenia. Dopiero informacja o tym, w jaki sposób ofiara została potraktowana i w jakich okolicznościach została zamordowana, sprawia, że postanawia przyjrzeć się temu bliżej. Wkrótce okazuje się, że zabójstwo przypomina zbrodnię sprzed 25 lat, gdy brutalnych morderstw dokonywał Oskar Aker, zwany Krwawym Diabłem.

Kim jest sprawca zbrodni?

Wszystko wskazuje na to, że historia się powtarza, ale wydaje się niemożliwe, by był to ten sam sprawca. Podobieństwa są jednak bardzo wyraźne, więc albo on ponownie zaatakował po latach, albo ma jakiegoś swojego naśladowcę. Przeszłość nie umiera nigdy stanowi osobną, zamkniętą całość. Łączy ją z pierwszym tomem jedynie postać Emila Graba i osób, które wówczas też razem z nim uczestniczyły w rozwiązaniu poprzedniej sprawy. Wśród nich jest Pola Sass, która także pojawia się teraz, a wraz z jej prywatnym śledztwem, fabuła nabiera tempa. Do tego momentu trochę się wszystko wlecze, mimo że nie brakuje ofiar i różnych sytuacji, czy zwrotów akcji. Mankamentem są zbyt szczegółowe opisy poszczególnych wydarzeń, więc główne wątki i ważne sprawy nikną w nadmiarze słów. Autor dosyć długo przeciąga poszczególne wątki, wolno wprowadza nowe sceny, przedstawia osoby, więc akcja nie jest zbyt szybka.

Kryminał z sensacyjnym dreszczykiem

Po emocjonującym, tajemniczym prologu w Przeszłość nie umiera nigdy napięcie spada. Pierwszy rozdział dotyczy Emila Graba i jego obecnego stanu zdrowia psychicznego i wspomnień. Zmienia się znacząco w drugiej połowie książki i wówczas robi się bardziej interesująco, dynamiczniej i emocjonująco. Najpierw przedstawiane są nam poszczególne osoby w różnych sytuacjach. W dalszych rozdziałach wokół nich budować kolejne warstwy składające się na całość. Krok po kroku wkracza niepewność, poczucie, że za chwilę coś się wydarzy. Autor powoli przemienia formę obyczajową w kryminalną z sensacyjnym dreszczykiem. Wraz z tym poznajemy poszczególnych mieszkańców małej miejscowości. W tym najważniejsze osoby będące u szczytu władzy, co skrupulatnie i bezwzględnie to wykorzystują.

Podsumowanie recenzji

Przeszłość nie umiera nigdy to druga książka pana Ludwika Lunara, którą miałam okazję przeczytać, więc już przyzwyczajona jestem do sposobu jego pisania. Ma on styl, który wprowadza czytelnika stopniowo w wydarzenia, powoli tworząc ciężką atmosferę i wplatając w kryminalne wątki elementy thrillera, motywy obyczajowe, ale też polityczne. Jeżeli do tego dodamy małą społeczność rządzoną przez grupkę wpływowych ludzi, robi się nam ciekawy mix gatunkowy, który wprawdzie wciąga powoli, ale skutecznie.

Autorka

Mirosława Dudko