Północ
Do końca świata nie trzeba wiele… Nie trzeba naturalnej katastrofy, nie trzeba choroby obejmującej sobą całą ludzkość, nie trzeba wreszcie ziszczenia boskiej apokalipsy. Wystarczy wojna, tylko wojna… O tej przerażającej prawdzie przypominana równie przerażająca swoim bólem, smutkiem i samotnością, powieść Merethe Lindstrom pt. Północ, jaka to ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa ArtRage. To książka, której nie sposób odłożyć na później. Gdy już tylko zacznie się jej poznawanie, bo niektóre rzeczy nie mogą czekać. Po prostu.
Zarys fabuły
Była wojna. Było cierpienie. Był młody mężczyzna o zniekształconych plecach, który przeżył. Teraz przemierza on skąpany w chaosie, cierpieniu, głodzie i podejrzliwości świat. Towarzyszy mu zagubiony pies, spotkany po drodze nastoletni chłopiec i wspomnienia o pewnej kobiecie, która kilka miesięcy wcześniej dała mu szansę na przetrwanie. Mijają dni i przemijają nadzieje na lepszą przyszłość, bo w tym świecie, nie może być już miejsca. Nie po tym, co ludzie zrobili ludziom. Północ to opowieść o apokalipsie, która przyniosła koniec porządkowi, a w jego miejsce dała wielką niewiadomą. Odpowiedzi na to pytanie poszukuje główny bohater książki i ci, którzy stają na jego drodze. Zarówno ci dobrzy, jak wspominany chłopiec, jak i ci źli, którzy są gotowi zabić bez powodu. To opowieść pozbawiona dialogów, wypełniona niewypowiedzianymi myślami i tętniąca od emocji. Najpierw tych złych, potem bardzo długo naiwnych, wreszcie znów złych, gorzkich, smutnych… i na samym końcu małą iskierką nadziei.
Literacki świat zła
To literacki świat zła, w którym od czasu do czasu próbuje przebić się na powierzchnię coś dobrego, bezinteresownego, znaczonego troską o drugą osobę. I te próby są ważne, bo to właśnie one dają siłę bohaterom tej książki, by dalej iść, by się nie poddawać, by wierzyć w sens, jakikolwiek sens. Tyle tylko, że za każdym razem ów dobre rzeczy urywają się w sposób nagły, nie zawsze wyjaśniony wprost i pozostawiający wiele pytań, ale za każdym wiemy, że w tym momencie to dobro przegrywa. I to są smutne refleksje, które jednak dla tej konkretnej historii są jak najbardziej autentyczne, bo taka jest ta książka.
Podróż bezimiennego mężczyzny
Przez tę relację o podróży bezimiennego młodego mężczyzny przewija się druga historia. Znaczona jego wspomnieniami z dzieciństwa, z wojny, z obozowego piekła i z czasu mieszkania w jednym domu z kobietą będącą przedstawicielką wroga jego narodu, która go przygarnęła i dała czas na dojście do siebie. I to właśnie te przeszłościowe refleksje kładą się cieniem na to, co obserwujemy „tu i teraz”. Bez ich poznania nie byłoby zrozumienie obaw, lęków, ale też i czynów tego wędrowcy. I nie można powiedzieć, że lubimy tę postać, gdyż czasami jej zachowania nas zaskakują, irytują, męczą, ale za to z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej ją rozumiemy.
Podsumowanie recenzji
Północ to powieść znaczona cierpieniem, na które to warto być przygotowanym – jeśli w ogóle tak się da. Cierpieniem bohaterów, tego powojennego świata i po części także naszym. Nie sposób jest przejść obojętnym wobec tej książki, jak to często ma miejsce w przypadku literackiej rozrywki, która jest, a za chwilę pozostaje już daleko za nami. Ta opowieść tak szybko nie chce nas opuścić, co też świadczy wiele o tym, jak bardzo jest ona wyjątkową. Bo Północ to coś na kształt strachu, który w ostatnich latach nabiera większego realizmu także i dla nas przed tym, co przyniesie jutro.
Urszula Janiszyn,
I, po lekturze…


