Ogrody na popiołach, Sabina Waszut
Recenzja książki Ogrody na popiołach
Ogrody na popiołach Sabiny Waszut to książka oparta na faktach. Historia długo milczała o tragedii, jaka spotkała ludzi w roku 1945 po zakończeniu II wojny światowej. Sama mieszkałam nie aż tak daleko od Świętochłowic, miasta na Górnym Śląsku, i nigdy nie słyszałam o kolejnym piekle, jakie potrafił uczynić człowiek człowiekowi. Uważam, że dobrze się stało, że historia ta w końcu ujrzała światło dziennie. I chociaż nie zwróci to życia zmarłym w czasie obozu, myślę, że powinno się mówić i pamiętać, że coś takiego miało miejsce w historii naszego narodu.
W książce Ogrody na popiołach znajdują się postacie fikcyjne, ale są w niej również takie, które żyły w tamtym okresie. Był nim piętnastoletni Holender, Eric van Calsteren, i Amerykanka, Wanda Logler, jak również Salomon Moler, komendant i mężczyzna, który dopuścił się wielkiego zła na udręczonych wojną ludzi. Był sadystą, który wymyślał przeróżne kary za próby ucieczki i nie tylko. Na końcu książki znajduje się ich krótki życiorys. Między rozdziałami Sabina Waszut zamieściła fragmenty listów pisanych przez osoby, którym zabrano najbliższych, o zwolnienie ich z więzienia.
Rok 1966
Autorka zabiera nas do roku 1966, gdzie poznajemy Margot Logler. Zajmowała się rodzinnym interesem – fryzjerstwem. Jak każda firma miała swoje słabsze i lepsze momenty, ale ostatecznie Margot postanowiła zamknąć zakład, który był prowadzony przez jej rodzinę od 70 lat.
Karol Ploch to mąż Margot. Tuż po wojnie zaczął tracić wzrok i teraz jest coraz gorzej. Pracuje w kiosku, do którego przychodzi pewien klient. Karol już nie widzi za dobrze, ale po głosie jest w stanie rozpoznać osoby. Był to mężczyzna, którego miał nadzieję więcej nie spotkać. Robi mu się słabo i chce się znaleźć jak najszybciej w domu. Kim była ta osoba, która wywołała u Karola tak wielkie emocje?
Rok 1945
Przenosimy się do roku 1945 roku. Pewnej nocy do mieszkania głównych bohaterów, ale nie tylko ich, dobija się policja i aresztuje Karola. Przyczyny aresztowania nie są mu znane. Karol nie rozumie, dlaczego w środku nocy jest zabrany od kochanej żony i syna. Zostaje przewieziony do obozu, w którym już na etapie przyjmowania okazuje się, że warunki i zasady w nim panujące są nieludzkie. Później Karol był świadkiem wielu sprzecznych rzeczy, w które było mu ciężko uwierzyć i je zrozumieć. Dlaczego brat przeciwko bratu stoi, a ojciec przeciwko synowi? Dlaczego w czasie wojny i tuż po wojnie bito i głodzono ludzi? Czym jest piramida składająca z więźniów?
Karol pisał listy do żony w myślach, by nie narazić siebie i ukochanej. Tworzył je, by zachować resztki człowieczeństwa. Dodawały mu chęci do walki i pozwoliły wierzyć, że w końcu koszmar się skończy i wróci do swojej rodziny. Można by powiedzieć, że pisanie tych listów uratowało go przed tym, by się nie poddać. Karol mimo to bał się również wolności. Nie widział, jak żyć dalej po tym, co go spotkało.
Powieść o powojennym obozie, o którym milczała historia
Obóz w Świętochłowicach jest symbolem tragedii Górnego Śląską, która miała miejsce prawie 80 lat temu.
Książka Ogrody na popiołach Sabiny Waszut wywarła na mnie ogromnie wrażenie. Nigdy do głowy by mi nie przyszło, że coś takiego mogło mieć miejsce w naszym kraju tuż po wojnie. Ludzie wtedy zaczęli cieszyć się, że w końcu wojna dobiegła końca. Chcieli żyć spokojnie i pobożnie. Bo czym był ten kawałek ziemi przekazywany od pokoleń z rąk do rąk? Katowice były wielokulturowym miastem, w którym historia wiązała dwa narody – polski i niemiecki. Tam małżeństwa, takie jak Karola i Margot, były czymś częstym i naturalnym.
Ogrody na popiołach to opowieść o ludziach, których skazano na piekło tylko dlatego, że są innej narodowości czy wyznania, a najczęściej bez żadnego powodu. Czytając książkę, miałam uczucie niesprawiedliwości. Bo chociaż ktoś był Polakiem i nigdy nie popierał nazistowskich metod, dlaczego nagle bez wyjaśnień został wyrwany ze swojego życia i zabrany do obozu. Do obozu, w którym praktykowano to wszystko, co robili Niemcy w czasie trwania wojny.
Książka Ogrody na popiołach została napisana, by uczynić zadośćuczynienie tym, którzy przeżyli obóz w 1945 roku. Nie tyle powstała, by pokazać, jakie cierpienie przeszły te osoby, ale z powodu milczenia. Przez lata nikt o obozie w Świętochłowicach nie mówił. Dlaczego? Ze strachu? A może nikt nie chciał o tym pamiętać? Musicie przeczytać, aby dowiedzieć się, dlaczego los tych ludzi został przez nich samych, jak i przez ich rodziny, ukryty.
„Kto nie przeżył wojny, ten nigdy nie pojmie, jakie prawa nią kierują, kto nie przeżył wojny tutaj, na Śląsku, ten nie zrozumie, że nic nie jest czarno-białe”.
Ewelina Gąsiorowska,
Z książką w plecaku