Meduzy nie mają uszu, okładka
Polecamy Recenzje

Meduzy nie mają uszu

Słyszeć – rzecz tak zwyczajna, naturalna, prozaiczna, że nie przykładamy do niej większej wagi. Ot, słyszymy, i tyle. Jednakże dla niektórych z nas jest to rzecz nieosiągalna, niemogąca zaistnieć. Kryje się gdzieś w nieśmiałych marzeniach o tym, że być może kiedyś i ja usłyszę to, jak pięknie brzmi świat. I właśnie o tym pragnieniu, trudnej drodze do jego realizacji oraz o codzienności osoby niedosłyszącej opowiada poruszająca książka Adele Rosenfeld pt. Meduzy nie mają uszu, która ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Mova.

Kiedy zmysł zawodzi…

W Meduzy nie mają uszu poznajemy Louise. Od dziecka jest osobą zawieszoną pomiędzy dźwiękiem i ciszą. Nie głuchą, ale też i nie w pełni słyszącą. Mimo to jest osobą szczęśliwą, która stara się czerpać z życia to, co jest najpiękniejszym. Nauka, przyjaźnie, pierwsza praca w merostwie. Wszystko to stanowi dla niej wyzwanie, któremu stara się podołać najlepiej, jak potrafi. Nie jest to jednak prostym, gdy chcąc być taką samą jak inni w pracy stara się udawać osobę słyszącą. Odczytuje z ruchu warg wszystko to, czego nie powiedzą jej przyciszone dźwięki. I gdy już ma naprawdę dość…, wówczas pojawia się w jej życiu miłość, która zmieni absolutnie wszystko.

Meduzy nie mają uszu – słodko-gorzka powieść

Książka Meduzy nie mają uszu nie jest biografią, a pełnowymiarową powieścią spod znaku obyczajowej literatury z komediową aurą w tle. Jednocześnie oddaje w niezwykle prawdziwy sposób to, czym jest głuchota. Czym jest życie w ciszy lub w prawie całkowitej ciszy i jak bardzo trudnym jest to, by w tej sytuacji być szczęśliwym. I tu przemawia fakt, że autorka również należy do osób niedosłyszących. Tym samym nikt nie umiałby opowiedzieć o tym stanie lepiej aniżeli właśnie ona. Fabułę wypełniają kolejne losy głównej bohaterki. Przełomowym punktem staje się przyjęcie jej do pracy w merostwie w charakterze urzędnika do spraw wprowadzania danych. To wydarzenie zmienia jej codzienność życia, stawia nowe wyzwania. Niesie wiele zabawnych scen, ale też i gorzkich chwil. Jednakże los ma dla niej wówczas piękną niespodziankę, stawiając na jej życiowej drodze kogoś, kto pokocha ją taką, jaką jest. Co więcej, to właśnie to uczucie pomoże podjąć jej najtrudniejszą, życiową decyzję…

Powieść, która wzbudza emocje

Śmiech i łzy. Dokładnie tym wypełnia się czas odkrywania tej pięknej, jakże mądrej i w mej ocenie niezwykle potrzebnej opowieści Meduzy nie mają uszu. Z jednej strony bawią nas nieporozumienia w pracy z udziałem Louise, jej lekkość podejścia do najtrudniejszych chwil i niezwykła pogoda ducha, której wielu z nas może jej pozazdrości… Zaś z drugiej strony pojawiają się łzy współczucia, niezgody na taki los, ale też i szczęścia, które tak naprawdę może przynieść tylko miłość. I tak oczarowuje nas ta słodko-gorzka relacja, w której realizm łączy się z czymś na kształt onirycznej baśni, gdzie cuda – choćby i te najodważniejsze, mają prawo się stać, bo dlaczegóżby nie…

Kreacja bohaterki

Louise, ach ta Louise… Nie sposób nie zachwycić się tą postacią, którą chciałoby się przytulić tak od serca, podziękować za to, jaką jest osobą. Bo dla mnie jawi się tu ona jako niezwykle silna, mądra kobieta. Ma większe prawo do określenia siebie mianem „bohaterki”, aniżeli setki twardych facetów rodem z książek akcji. Bo to właśnie ona zmaga się ze swoją niepełnosprawnością każdego dnia. Nie sposób nie wyrazić tu uznania również pod kątem kreacji świata osób niedosłyszących i głuchych. Z jednej strony tak bardzo zwyczajnego, ale z drugiej zupełnie innego, pozbawionego chociażby dźwięków śpiewających ptaków i szumiącego wiatru. To, jak bardzo jest on niezwykłym, trudnym, dla nas słyszących również przedziwnym, wywiera tu na nas naprawdę wielkie wrażenie. Wierzymy w tę rzeczywistość, poznajemy ją niejako od środka. Tym samym, dzięki powieści Meduzy nie mają uszu, już zawsze inaczej będziemy patrzeć na osoby głuche i niedosłyszące.

Podsumowanie

To piękna, dogłębnie poruszająca, zaskakująca swoją mądrością i jednocześnie lekkością przekazu obyczajowa opowieść o prawdziwym życiu. Niezwykłe jest to, że historia ta zachwyca nas już od pierwszych chwil lektury. Staje się częścią naszej codzienności na czas tego czytelniczego spotkania, gdyż nie tyle, że nie chcemy, ale wręcz nie możemy zapomnieć o Louise, jej losach i życiu pomiędzy światem dźwięku i ciszy. Jednocześnie jest to inne spojrzenie na współczesną, obyczajową literaturę, które w mej opinii możemy śmiało określić mianem ambitnego. Powieść Adele Rosenfeld pt. Meduzy nie mają uszu to książka, którą powinien poznać każdy z nas – z uwagi na jej wielkość, piękno, emocjonalną wymowę oraz choćby po to, byśmy mogli docenić to, że słyszymy… Polecam z jak największym przekonaniem.

Urszula Janiszyn,

I, po lekturze…