Królowa piękna z Jerozolimy, Sarit Yishai-Levi
„Miłość to wybór żony jako przyjaciółki na całe życie, jako kobiety, z którą chcesz spędzić resztę swojego życia, kobiety, która urodzi ci dzieci. Miłość to zbudować razem dom, wstawać rano, chodzić do pracy, zarabiać na życie, wychowywać dzieci, to jest miłość”.
Królowa piękna z Jerozolimy to napisana z rozmachem saga o relacjach między matkami i córkami. To powieść o sekretach rodzinnych oraz o klątwie ciążącej na aż czterech pokoleniach kobiet z rodu Ermozów.
Książka należy do tych opasłych i nie czyta się jej za szybko. Nie dlatego, że jest nudna. Wręcz przeciwnie. Wciąga od pierwszych stron i dostarcza wielu emocji, ale nie da się jej przeczytać w dwa dni ze względu i na objętość, i na sposób pisania autorki.
Królowa piękna z Jerozolimy – recenzja książki Sarit Yishai-Levi
W książce Królowa piękna z Jerozolimy Sarit Yishai-Levi poznajemy Gawrielę, córkę Luny, najpiękniejszej kobiety w Jerozolimie. Kobiety nie rozumieją się właściwie od zawsze. Każda z nich ma swoje racje, których broni. W takich sytuacjach zazwyczaj córka jest źle postrzegana, ale jaka była naprawdę Luna? Gdy los odebrał Gawrieli matkę, ta postanowiła dowiedzieć się czegoś o swojej rodzinie. Ciotka Allegra opowiedziała więc historię jej dziadków i pradziadków.
I tak poznajemy Gawriela Ermozę, syna Rafaela i Markady. Mężczyznę, który był zakochany w Aszkenazyjce. Chciał wziąć ślub z Rochel, ale na ten związek zgody nie wyrazili rodzice. Dlaczego? I dlaczego poślubił kobietę, której nigdy nie kochał? Kobietę bez rodziny, bez rodowodu, bez pieniędzy i nawet bez urody? Gawriel nigdy Rozy nie szanował, nie traktował tak, jak traktuje mąż żonę. Spełniał tylko swój małżeński obowiązek. Radość życia przywróciła mu córka, która na szczęście nie odziedziczyła po matce urody. Wręcz przeciwnie. Była najpiękniejszym dzieckiem, a później najpiękniejszą kobietą w Jerozolimie. Na imię jej było Luna. Roza urodziła jeszcze dwie córki, ale to pierworodna była oczkiem w głowie ojca. Chociaż miała charakterek i sprawiała problemy wychowawcze, tatuś zawsze ją bronił. Gdy stała się dorosłą kobietą, spotkała swojego księcia na białym rumaku. Był nim ojciec Gawrieli, Dawid. Ale dlaczego, skoro był to jej wymarzony mąż, Luna była samotna w swoim małżeństwie? To, co dowiedziała się nasza bohaterka z opowieści swojej ciotki, sprawiło, że trochę zaczęła rozumieć swoją matkę.
Międzynarodowy bestseller
Królowa piękna z Jerozolimy dla mnie to przede wszystkim powieść o samotności w małżeństwie i skomplikowanych relacjach w rodzinie. Jest to również opowieść o złych decyzjach i ich konsekwencjach. Królowa piękna z Jerozolimy wzbudza smutek, współczucie i poczucie niesprawiedliwości. Czytając, było mi bardzo szkoda Rozy. Kobiety, która starała się być dobrą żoną i matką. Jednak ani mąż, ani córki nie doceniały tego. Wręcz przeciwnie. Cały czas o coś ją obwiniali i upokarzali. Roza była przykładem matki, która nie miała nic do powiedzenia w sprawie wychowania i rozwoju swoich córek. Irytującą osobą dla mnie była Luna. Kobieta, która widziała tylko koniec swojego nosa. Jedynym jej zmartwieniem było natomiast to, czy ma staranie pomalowane usta. Jej sposób odzywania się do Rozy bardzo mnie drażnił.
Książkę na początku czytało mi się ciężko. Wiele postaci, a rozdziały dość długie. Jednak gdy rozpracowałam, kto jest kim, i gdy zaczęła mnie intrygować klątwa, jaka wisiała nad rodziną Ermozów, zaczęło mi się naprawdę dobrze czytać. Sarit Yishai-Levi w książce Królowa piękna z Jerozolimy dostarcza nam barwnych i ciekawych postaci. Zarówno pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Dialogów w tej książce nie jest za wiele. Autorka bardziej skupiła się nad opisem relacji i przeżyć kobiet, które od lat nie potrafiły być dla siebie matkami i córkami. Królowa piękna z Jerozolimy nie skupia się tylko na uczuciach bohaterek, ale również na uczuciach mężczyzn. Bo to oni byli przyczyną złych stosunków w domu.
Jeśli lubicie rodzinne sagi, których bohaterowie skrywają tajemnice – to bardzo polecam książkę Królowa piękna z Jerozolimy Sarit Yishai-Levi.
Ewelina Gąsiorowska,
Z książką w plecaku