Kocio Czelodka i corne złoto
Agata Romaniuk jest pisarką, reporterką i socjolożką kochającą koty i Cieszyn. Wiosną 2020 roku jako pani Wieczorynka zaczęła opowiadać dzieciom improwizowane bajki na grupie facebookowej. Ogromna popularność opowiadanych historii o kociej szajce pomagającej cieszyńskim policjantom rozwiązywać zagadki kryminalne zaowocowała wydaniem przez Wydawnictwo Agora w 2021 roku pierwszej książki dla dzieci z ich przygodami. Piękne, kolorowe i oryginalne ilustracje do cyklu o dzielnych, pomysłowych kotach i kotkach przygotowała wrocławska graficzka Malwina Hajduk. Kocia szajka i czarne złoto jest już dziewiątym tomem przygód cieszyńskich kocich detektywów. Zapewne ze względu na miejsce akcji, którym jest Zabrze, ta część została przetłumaczona przez Barbarę Szmatloch na śląski. W ten sposób powstała Kocio Czelodka i corne złoto.
Seria Kocia Szajka
Elementem łączącym serię jest Kocia Szajka. Każda książka to ich osobna przygoda i zagadka to rozwiązania. Adresatami cyklu, z założenia są młodsze dzieci. Jednak w przypadku Kocio Czelodki i cornego złota warunkiem jej przeczytania jest znajomość śląskiego lub czytanie z kimś, kto go zna. Na końcu jest umieszczony słownik zawierający kilkadziesiąt słówek. Mimo to dla osoby nieznającej zupełnie śląszczyzny zrozumienie tekstu może być trudne. Słownik pomoże osobom, które na co dzień same nie posługują się nim, albo też pochodząc z innej części Śląska nie znają znaczenia niektórych słów. Zapis śląskiego jest tutaj uproszczony. W środku znajduje się kod QR umożliwiający pobranie tekstu z „chrobokami” czyli znakami diakrytycznym w ślabikŏrzowym szrajbōku.
Zarys fabuły

Fabułę opowieści stanowią poszukiwania przez Kocią Szajkę uprowadzonego górnika, a obecnie przewodnika po kopalni Guido Alojzego Uszoka. Towarzyszy im cieszyńska policjantka Walerka Koczy. O pomoc poprosiła ją ciotka Aniela, żona zaginionego. Przy okazji razem z kotami dowiadujemy się co nieco o pracy w kopalni, wydobyciu węgla, górniczych zwyczajach. Poznajemy też dwie kopalnie, które można w Zabrzu zwiedzić, czyli kopalnię Guido i Sztolnię Królowej Luizy. Akcja jest bardzo dynamiczna. Pełna zabawnych sytuacji, podrzucanych fałszywych tropów, a to wszystko w listopadowej aurze. W dialogach między bohaterami, zarówno postaciami kotów jak i występującymi w opowieści ludźmi jest mnóstwo humoru i dowcipu. Kocie postacie są bardzo zróżnicowane pod względem charakteru. Osobiście nie przepadam za kotami, ale członkowie szajki zyskali moją sympatię i z ciekawością śledziłam ich przygody. W górnictwie pracują głównie mężczyźni, więc bardzo ciekawym pomysłem autorki było oddanie śledztwa w sprawie poszukiwań porwanego w łapy kotek. Poradziły sobie z tym doskonale.
Publikacja idealna dla dzieci
Książka Kocio Czelodki i cornego złota jest pięknie wydana. W twardej oprawie, ślicznie zilustrowana przykuwającymi uwagę i doskonale dopasowanymi do treści obrazkami przez Malwinę Hajduk. Na początku mamy galerię portretów wszystkich bohaterów. Jest to dla dzieci bardzo ważne, bo pozwala dopasować do postaci określony wygląd. Wtedy cała historia staje się bardziej plastyczna, łatwiejsza do wyobrażenia. Niezbyt długie rozdziały pozwalają śledzić wydarzenia w tempie dostosowanym do wielu dziecka. Barwne ilustracje stanowią świetny przerywnik lektury i pozwalają szczególnie młodszym czytelnikom „zobaczyć” opisane wydarzenia. Tłumaczenia książki dokonała Barbara Szmatloch, która jest mieszkanką Śląska od pokoleń i biegle mówi po śląsku. Tłumaczenie dokładnie oddaje treść książki, ale także kocie neologizmy i powiedzonka „na potynga mysiego czerepu”, „do jasny myszery”, „niych mie krety pierom”, „aże mie wonsy kryncom”, „do stu tysiyncy polnych mauzow…”, „cosik mi tukej wonio choćby przi gnojoku.”.
Podsumowanie recenzji
Kocio Czelodka i corne złoto w warstwie treściowej poszerza wiedzę o górnictwie i pracy w kopalni w sposób dopasowany do dziecięcej percepcji. Realne istniejące miejsca przedstawione w opowieści mogą być inspiracją do ich odwiedzenia i zobaczenia w rzeczywistości, co na pewno będzie bardzo ciekawym doświadczeniem. Osobiście świetnie się bawiłam czytając o przygodach kocich detektywów. Śląska wersja opowieści przekazuje młodszemu pokoleniu piękno języka tego obszaru. Pokazuje, że odrębność może być czymś, co ma swoją wartość, którą warto docenić. Czytanie książeczki przez dziadków wnukom może być okazją do integracji rodzinnej, poznania historii tych terenów i wzajemnego zbliżenia między pokoleniami. Polecam lekturę całej serii Kociej Szajki, bo łączy ona w sobie interesującą, zabawną historię z walorami edukacyjnymi.
Elżbieta Molęda