Jazda
Niecodzienna bohaterka o wątpliwych planach i jej niejasna przyszłość. Jazda to literacki thriller, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje. Powieść kwestionuje podział na ofiarę i sprawcę, podaje w wątpliwość utarte schematy i kulturę patriarchatu. Od początku dąży do tragicznego zakończenia, czego nie boi się zakomunikować czytelnikowi już na pierwszych stronach. Przepełniona czarnym humorem i napięciem, podważa wszystko, co kojarzymy z powieścią gatunkową. W tak małej formie zawarto ogrom zaskakującej treści, która wciąga, zadziwia i niezaprzeczalnie fascynuje.
Zarys powieści
Jazda to powieść, którą oryginalnie wydano w 1970 roku. Na jej polskie tłumaczenie trzeba było się naprawdę długo naczekać. To wydanie jest pierwszą w języku polskim wersją powieści. Sama Muriel Spark była w Polsce znana i doceniana wiele lat wcześniej. Teraz wydaje się już raczej zapomniana, jednak w czasach PRL-u jej powieści ukazywały się regularnie. Czy to właśnie w tym roku nastąpi wielki powrót Muriel Spark? Odkryta na nowo przez tłumacza Jacka Dehnela, książka wchodzi na rynek, by z powrotem namieszać swoją nietypową formą. Czytelnik od początku wie, że Lise umrze. Nic jednak nie zapowiada jej śmierci. Kobieta leci na południe Europy, by spędzić tam pozornie miły i spokojny czas. Od samego początku zachowuje się lekko podejrzanie – jest nerwowa i dziwnie nastawiona do obcych ludzi. Początkowo ciężko stwierdzić, jakie jest podłoże tych zachowań. To gra z konwencją thrillera, opowieść o wiadomym zakończeniu, jednak niespotykanym przebiegu.
Brutalna historia opowiedziana z dystansem

Ofiara staje się reżyserką swojego losu. Lise ma wszystko pod kontrolą, chociaż mogłoby się wydawać, że nie jest pewna swoich planów. To opowieść, w której ofiara wybiera swojego kata. Lise chce poczuć sprawczość, mieć kontrolę nad własnym losem i sama decydować o każdym, nawet najdrobniejszym szczególe. Zaplanowała absolutnie wszystko i pozostało jej jedynie znalezienie mężczyzny, który „będzie w jej typie”. Jazda to brutalna historia opowiedziana na chłodno i z dystansem. Trzecioosobowy narrator niemal reportersko relacjonuje kolejne wydarzenia, nie zagłębiając się przy tym w zbędne szczegóły i wątki poboczne. Jego narracja jest jednak chaotyczna. Następują przeskoki czasowe, podejmowana jest zabawa z czasem, która utrudnia czytelnikowi oddzielenie tego, co tu i teraz, od zapowiadanych wydarzeń z przyszłości. Dużo w tej powieści groteski, prześmiewczego podejścia do trudnych tematów, ale też wątków skłaniających do głębszej refleksji.
Główna bohaterka
Wszystko skupia się wokół głównej bohaterki. Jaka jest Lise? Ekscentryczna, lekko gburowata, ciężka do polubienia. Jej zachowanie nie wzbudza sympatii wśród czytelników i nie ma się czemu dziwić. Sama już któryś raz z kolei podkreślam, że jest ona mocno specyficzna. Nie jest to jednak wada. Nie wszystkich bohaterów trzeba lubić i nie każdy musi być serdeczny i godny zaufania. Lise ma ciężki charakter, który pasuje do całej historii. Musi być dokładnie taka, by cała powieść miała sens. Z drugiej jednak strony kobieta jest kolorowym ptakiem. Nie boi się zadziwiać wielobarwnymi ubraniami i odważnymi wzorami. Wyróżnia się z tłumu i robi to w sposób świadomy i dumny. Lise to kobieta, która od początku wie, czego chce i bez zawahania realizuje swój plan.
Powieść inna niż wszystkie
Chociaż Jazda nie ma nawet dwustu stron, głęboko zapada w pamięć. Jest w niej coś odmiennego. Przez wielu określona może być jako dziwna czy niezrozumiała. I rzeczywiście jest na swój sposób eksperymentalną formą. Nie można jednak zaprzeczyć temu, że powieść ta starzeje się doskonale. Jest tak samo dobrze rozumiana teraz, jak była te pięćdziesiąt lat temu, kiedy miała swoją premierę. W tym wydaniu warto zwrócić uwagę na posłowie napisane przez tłumacza. To doskonały dodatek, który uzupełnia powieść. Opisuje on historię podjęcia pracy nad tłumaczeniem tekstu, trudnego wyboru tytułu, czy po prostu przybliża sylwetkę samej autorki. To dodatkowe konteksty, które wpływają na odbiór całej powieści.
Podsumowanie recenzji
Jazda to egzystencjalna refleksja nad tożsamością, samotnością i śmiercią. Zabawa z konwencją pozwala na przedstawienie trudnych tematów w inny, groteskowy sposób, nie odbierając przy tym płynącego z całości powieści przesłania. Muriel Spark pisze w sposób oszczędny i chłodny, jednak pełen precyzji i ironii, co może wzbudzać w czytelniku niepokój. To krótka i intensywna lektura, która pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami, na które już nigdy nie dostanie żadnej odpowiedzi.
Natalia Harpula
@allmysonnats