Dziennik pocieszenia, okładka
Literatura faktu Recenzje

Dziennik pocieszenia, Wojciech Bonowicz

W ostatnich latach życie niezwykle przyspieszyło. Jednocześnie zmieniły się wartości, którymi zaczęliśmy się kierować oraz priorytety. Coraz częściej jesteśmy samotnymi wyspami, otoczonymi przez przedmioty, nastawionymi na zarabianie i konsumowanie. Jednocześnie to, ile zarabiamy i to, co konsumujemy, wcale nas nie cieszy. Działamy mechanicznie, nie potrafiąc czerpać z tego przyjemności, nie potrafiąc się tym cieszyć, smakować. Odczuwamy coraz większą pustkę i coraz większe zagubienie. Jednak jesteśmy tak bardzo uwikłani w różne schematy, oczekiwania, że nawet nie przychodzi nam do głowy, że moglibyśmy coś zmienić. Czasami jednak potrzeba tylko impulsu, inspiracji, bodźca, by poprawić jakość swojego życia, a niekiedy… by zawalczyć o siebie. Zapraszam do recenzji tytułu Dziennik pocieszenia.

Opowieść o życiu

Takim inicjatorem zmian, a przynajmniej przyczynkiem do refleksji może okazać się książka pt. Dziennik pocieszenia, autorstwa Wojciecha Bonowicza. Opublikowanej nakładem wydawnictwa Znak książce trudno przypisać jakąś kategorię, trudno jednoznacznie ją zakwalifikować i opisać. Chyba prościej jest napisać, czym książka nie jest – nie jest z pewnością poradnikiem pokazującym, jak w dziesięć dni zmienić swoje życie. Nie jest też autobiografią, pamiętnikiem, a jednak zawiera wiele osobistych faktów, wspomnień i spostrzeżeń. Książkę najbliżej opisuje chyba stwierdzenie, że to opowieść o życiu, małych cudach i tym, co naprawdę ważne. Dlatego Dziennik pocieszenia tak naprawdę jest dla wszystkich. Zarówno dla tych, którzy czują się smutni, którzy są świadomi pustki w sobie i wokół siebie, którzy chcą się zatrzymać i którzy mają dość pędu donikąd i chcą przynajmniej nadać temu biegowi jakiś kierunek. To wreszcie poradnik dla tych, którzy lubią analizować, przetwarzać, którzy lubią czerpać z literatury najlepsze wzorce.

Tematy poruszane w Dzienniku pocieszenia

Mnogość tematów poruszanych w Dzienniku pocieszenia może zadziwiać, ale składają się one w spójną całość. Są bowiem częścią życia, o którego różnych aspektach autor pisze. Znajdziemy tu zatem kwestie związane z odpoczynkiem, pytanie, czy umiemy się zatrzymać, patrzeć i – czy można się tego nauczyć. Wojciech Bonowicz próbuje na to ostatnie pytanie odpowiedzieć posługując się własnym doświadczeniem. Pisze o porządku, naszej polskiej mentalności, przed i po- covidowej, zastanawia się, czy Polska była kiedyś krajem serdecznym i czułym. Pisze o przytulaniu, bez którego – jak twierdzi autor – on sam umrze. My może przeżyjemy, ale czy naprawdę takiej egzystencji pragniemy? Autor przywołuje ważne dla siebie przedmioty, zabiera nas też w podróże do różnych krajów, opowiada anegdoty,

Podsumowanie

W tych wszystkich słowach w Dzienniku pocieszenia nie znajdziemy porad, Wojciech Bonowicz nie stawia się tu na pozycji autorytetu. Raczej dzieli się z nami swoim sposobem na życie, pełne niedoskonałości, ale również codziennych wzruszeń i piękna. Niekiedy pisze o rzeczach małych – śniegu, ptakach, a nawet stołku, ale w taki sposób, że zaczynamy rozumieć, co one za sobą niosą. Dlatego też, tę książkę wypełnioną samym autorem i jego życiem, a przy okazji pięknym językiem, warto smakować, warto odkrywać wciąż na nowo. I choć nie wychodzimy po jej zakończeniu z listą zadań do zrobienia, to jednak dokonuje się w nas pewna przemiana. Zaczynamy pragnąć równowagi, nawet jeśli nie wiemy jeszcze do końca, jak ją odnaleźć, zaczynamy pragnąć małych rzeczy, które w pogoni za sukcesem wcześniej nie wydawały się nam istotne. A przecież to właśnie one tworzą nas samych, tworzą nasze życie i nasze indywidualnie pojmowane szczęście.

Justyna Gul,

Qultura słowa