Najgorszy tydzień życia
Utarło się mówić „Nie lubię poniedziałku. Do tegoo z pewnością przyłożyła się polska barwna komedia filmowa z 1971 roku w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego. Nie bez znaczenia jest też fakt, że poniedziałek oznacza dla wielu brutalne zderzenie z rzeczywistością i powrót do często znienawidzonej pracy. Jednak dzień który dla jednych jest znienawidzony, dla innych może być całkiem nieakceptowalny. Są bowiem osoby, które nie lubić mogą wtorku, środy, czwartku, lub za najgorszy dzień tygodnia uznawać …piątek. Tak właśnie jest w przypadku książki Najgorszy dzień życia. Piątek, autorstwa Evy Amores. To kolejna już odsłona przezabawnej serii, która zaskarbiła sobie sympatię młodych czytelników. Książka kontynuuje perypetie Antka, chłopca, który zdaje się przyciągać życiowe katastrofy. Tym razem akcja skupia się na tytułowym piątku, który – jak to u Antka bywa – okazuje się pasmem niefortunnych zdarzeń.
Pechowy dzień Antka
Jeśli istnieje ktoś, na kogo Wszechświat się uwziął, to jest nim zdecydowanie Antek. Teraz to już nie tylko problemy toaletowe, jak to miało miejsce w poniedziałek, nie tylko tragedia zębowa i katastrofa zdjęciowa z wtorku czy dryfowanie po morzu w środę, ewentualnie pomyłkowe porwanie z czwartku, ale prawdziwa katastrofa przez duże „K”. Antek Fert w ciągu jednego tygodnia zdołał przeżyć mnóstwo żenujących, kłopotliwych i wstydliwych sytuacji, trudno zatem się spodziewać, że piątek będzie lepszym dniem. Już od początku zaczyna się dość osobliwie, bowiem Antek ląduje …w dziurze. A właściwie budzi się w niej, zupełnie nie pamiętając, w jaki sposób się w niej znalazł. Wołanie o pomoc nie ma sensu, trwanie w nicości też nie, szczególnie że cisza może być prawdziwie niepokojąca. A jeszcze bardziej niepokojące jest to, że z nadgarstka Antka zniknęła bransoletka alergika, która była tajnym GPS-em. Oznacza to, że szanse na jego odnalezienie są niewielkie, a wręcz zerowe…
Kiedy wydaje się, że gorzej już być nie może…
Antek słyszy pomruk, początkowo cichy, a później coraz głośniejszy. Z jego szczęściem może to oznaczać wszystko, ale oznacza… lawinę. Ponieważ ściany dziury zaczynają się osuwać, Antek nie ma już wyboru i musi zagłębić się w podziemne korytarze. W jednym z nich w mroku zaczyna majaczyć sylwetka i tym razem to rzeczywiście może być wszystko. I mam tu na myśli zarówno krwiożerczego clowna, jak i najgorszy koszmar dzieci, czyli brokuła giganta. Nic zatem dziwnego, że Antkowi przydarzyła się bardzo wstydliwa wpadka. Na szczęście owa sylwetka wyłaniająca się z mroku okazuje się być tylko jego super zdolną i niezwykłą przyjaciółką Mią. Co nie oznacza, że na tylko kłopoty się kończą. Wręcz przeciwnie, to dopiero początek książki i niesamowitych przygód dzieci, tyle tylko, że teraz oboje są w czarnej… dziurze.
Książka idealna dla młodzieży

Eva Amores z dużą dawką humoru w książce Najgorszy dzień życia. Piątek opisuje kolejne wpadki głównego bohatera. Publikacja jest pełna żartów sytuacyjnych i absurdalnych zdarzeń, które wywołują salwy niepohamowanego śmiechu. Na dodatek książka zawiera liczne ilustracje, które uatrakcyjniają czytanie i pomagają w wyobrażeniu sobie opisywanych sytuacji. Tekst z elementami komiksu bardziej angażuje dzieci i dodaje dynamiki akcji, co sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem. Nie mamy nawet czasu na nudę, ponieważ co chwilę pojawiają się nowe, zaskakujące wydarzenia i kolejne kłopoty. Autorka posługuje się prostym i zrozumiałym językiem, co sprawia, że książka jest idealna dla młodszych czytelników. Nie mamy tu wulgaryzmów, zdania są jednokrotnie złożone, co doskonale wspomaga naukę czytania i przyciąga do książki nawet tych, którzy zwykle do książek mają pewien dystans.
Podsumowanie recenzji
Najgorszy dzień życia. Piątek to zatem idealna lektura dla dzieci w wieku szkolnym, które lubią humorystyczne opowieści. Książka może również zainteresować osoby, które szukają lekkiej i zabawnej lektury na poprawę humoru, ale również dla dorosłych stanowi świetne oderwanie się od bieżących problemów. To zatem kolejna udana odsłona serii, która bawi i dostarcza rozrywki. Aż strach pomyśleć, bo będzie się działo w weekend, w kolejnych tomach…
Justyna Gul,
Qultura słowa