Gdzie moje love story, Agnieszka Lingas-Łoniewska
„Róbmy w życiu to, co sprawia, że widzimy sens w pokonywaniu trudności i przeżywaniu każdego dnia”.
Nie ma chyba takiej osoby na świecie, która nie pragnęłaby być szczęśliwą, kochaną i docenianą. Miłość, bez względu na to, jaki ma charakter, jest siłą nadającą naszemu życiu większy sens. Bohaterka książki Gdzie moje love story także marzy, by ją znaleźć, a do tego chciałaby, żeby finał poszukiwań miał swoje szczęśliwe zakończenie.
Recenzja książki Gdzie moje love story
Jak do tej pory Nina Brzeska nie miała szczęścia w miłości. Odnosi sukcesy jedynie na polu zawodowym, jako charakteryzatorka filmowa. Gdy ją poznajemy, jest właśnie w trakcie współpracy przy serialu „Przy Lipowej”, w którym główną rolę gra jej obecny narzeczony, Rafał. Gdy przyłapuje go na zdradzie, rezygnuje z pracy przy tej produkcji, ale wkrótce otrzymuje znacznie lepszą propozycję. Zostaje zatrudniona w miniserialu „Dedukcja zła”. W rolę byłego członka gangu wciela się sławny i niezwykle tajemniczy Miron Moro, o którym niewiele wiadomo. Skrywa on tajemnicę, którą szczelnie chroni przed światem, pilnując, by nic nie wyciekło do mediów. Miron nigdy jeszcze nie pokazał się publicznie z żadną kobietą i nie lubi, gdy one mu się narzucają. Uchodzi za aroganckiego, gburowatego, zamkniętego w sobie ponurego osobnika.
Uwielbiam tę historię z różnych względów, a jednym z nich są bohaterowie. Nina jest zwyczajną dziewczyną, naturalną w swojej urodzie, bez nabotoksowanych ust, sztucznych rzęs czy brwi. Nie stosuje żadnych diet, uwielbia pączki, które piecze sama i pochłania je w dużych ilościach. Przy tym nie udaje nikogo, często się uśmiecha, emanuje pogodą ducha, miłym usposobieniem, czyli jest po prostu sobą. To wszystko dostrzega Miron, który stroni od ludzi, zwłaszcza kobiet próbujących zdobyć jego serce. Nie wiedzą one, że to miejsce jest już zarezerwowane dla pewnej uroczej osoby, a zamknięte na miłość. Między Mironem i Niną nawiązuje się nić przyjaźni, która delikatnie, ale sukcesywnie zaczyna zmieniać się w głębszą więź.
Czy w życiu – jak w filmie – można liczyć na happy end?
Gdzie moje love story Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to ciepła, romantyczna opowieść o miłości, która rodzi się na bazie przyjaźni. Podkreśla potrzebę szczerości w związku, ale też zaufania, dzięki któremu wiemy, że zawsze możemy liczyć na drugą osobę i być z nią na dobre i złe. Zaglądamy na plan filmowy, poznając charakter pracy nad kolejnymi scenami, ale też całą otoczkę wraz z jego blaskami i cieniami. Śledzimy je zarówno z punktu widzenia Niny, jak i Mirona. Mamy więc głębszy wgląd w to, co dzieje się pomiędzy tą dwójką bohaterów.
Rozdziały książki Gdzie moje love story rozpoczyna zawsze jakiś cytat zaczerpnięty z filmu lub piosenki, który podkreśla główny motyw danego epizodu. Nie ma natomiast zaznaczenia, kto w danym momencie opowiada nam o wydarzeniach. Dopiero w trakcie czytania można to rozpoznać po zastosowanej formie osobowej, żeńskiej lub męskiej. W romansach nie sposób ominąć scen erotycznych. Jednak w tym przypadku są one bardzo delikatne, z subtelnym urokiem, ubrane w urokliwe słowa dające poczuć piękno chwili.
Po książki pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej sięgam bez zastanowienia, gdyż jej powieści gwarantują wspaniałe doznania estetyczne i emocjonalne. Miałam okazję poznać jej dwie książki i jedno opowiadanie pt. Masz wiadomość, zawarte w świątecznej antologii Niezapowiedziany gość, po którą też sięgnęłam po przeczytaniu książek Ogniste serca i Skazani na ból. Jej powieści mają zawsze oryginalną fabułę, wciągającą od początku do końca. Podobnie jest w przypadku Gdzie moje love story, przy której wiedziałam tylko, że ta historia będzie miała swój happy end, gdyż pisarka lubi pozytywne zakończenia, podobnie jak ja. Po raz kolejny nie zawiodłam się na lekturze książki pani Agnieszki, która swoim słowem porusza czułe strony duszy, czaruje, wzrusza i intryguje.
Mirosława Dudko