Nieumarłe, Ewa Zgrabczyńska
Na ratunek lwom, tygrysom i innym czworonożnym przyjaciołom
Gdy miałam osiem lat, to moja klasa otrzymała plik zaproszeń do cyrku. Papierowe bileciki, jeden dla dziecka, jeden dla rodzica. Popołudnie spędzone w dusznym namiocie dość mocno zapadło mi w pamięć – bo ciężko było oglądać zwierzęta, podskakujące w rytm dudniącej muzyki, ślepnące od kolorowych świateł, wykonujące niebezpieczne sztuczki, ku uciesze publiczności. Dzisiaj sytuacja ma się już lepiej niż dwie dekady temu. Większość cyrków odchodzi od korzeni, stawiając na widowiska multimedialne. Ale nie zawsze tak było, o czym pisze w swojej książce pt. Nieumarłe Ewa Zgrabczyńska. Dyrektorka poznańskiego ogrodu zoologicznego całe życie poświęciła zwierzętom, starając się rozbudowywać świadomość społeczną w kwestii ochrony natury.
Nieumarłe – recenzja książki Ewy Zgrabczyńskiej
Nieumarłe to pozycja wstrząsająca, traktująca o tematyce, która musi stawać się coraz głośniejsza. Wielu z nas chętnie pomaga kotom, psom, co jest niesamowicie ważne oraz godne naśladowania, lecz równocześnie trzeba pamiętać także o zwierzętach dzikich, a krzywdzonych przez ludzi. Zgrabczyńska pisze o nich z dużą miłością, zaangażowaniem, przedstawiając historie, zgodnie z podtytułem, jej czworonożnych przyjaciół. A są to opowieści tragiczne, smutne, acz dające też nadzieję na lepszy los, większe przywiązanie do natury i powszechne zrozumienie, że idea udomowiania niektórych gatunków nie powinna mieć racji bytu.
„Ludzi dobrej woli jest więcej”, cytując fragment słynnej piosenki Czesława Niemena. Ale chwilami aż trudno uwierzyć, iż ktoś postanowił trzymać w domu ocelota. Tak pięknego, dostojnego, dumnego – jednak wciąż będącego stworzeniem dzikim. Warto zauważyć, że wątpliwa „opieka” nad lwami lub niedźwiedziami doprowadza te wspaniałe zwierzęta do ciężkich chorób, czasami krzywdząc je na zawsze, gdy łamią im się kości pozbawione niezbędnych składników odżywczych. Wtedy do akcji wkraczają pracownicy, na przykład ogrodów zoologicznych, ludzie wykwalifikowani, starający leczyć się rany i fizyczne, i psychiczne. Nie zapominajmy również o fermach futerkowych, pseudomyśliwych uznających za rozrywkę najbardziej niehumanitarne formy zabijania wilków albo lisów. Owszem, nasze społeczeństwo nadal mierzy się z mnóstwem problemów, o czym Ewa Zgrabczyńska nie boi się pisać. A czyni to w sposób zdeterminowany, z każdej strony książki Nieumarłe bije głośny apel o szersze spojrzenie na świat przyrody. Został dany nam raz, jeszcze mamy szansę go obronić.
Dzięki Nieumarłym można lepiej zrozumieć, jak pomóc zwierzętom, bezpośrednio lub pośrednio, jak dużo satysfakcji daje świadomość, iż przyczyniamy się do ochrony nie tylko jednostek, lecz całych gatunków, choćby minimalnie. Nieumarłe to wspaniała książka, wzbudzająca wiele emocji, wzruszeń, a ostatecznie pozostawiająca czytelnika z poczuciem misji. Wystarczy nie krzywdzić, nie przykładać ręki do cierpienia. Nieumarłe – zdecydowanie warto przeczytać.
Martyna Wierzchucka,
majuskuła